MKTG SR - pasek na kartach artykułów

10-letni Piotruś utonął. Tajemnicza śmierć chłopczyka

Michał Modzelewski [email protected]
Na wczorajszej rozprawie w łomżyńskim sądzie nie stawiła się oskarżona. Joanna G. odpowiada za nieumyślne spowodowanie śmierci podopiecznego. Grozi jej pięć lat więzienia.
Na wczorajszej rozprawie w łomżyńskim sądzie nie stawiła się oskarżona. Joanna G. odpowiada za nieumyślne spowodowanie śmierci podopiecznego. Grozi jej pięć lat więzienia.
Okoliczności całego zdarzenia nie są jasne.

Dopiero wczoraj przed łomżyńskim sądem zaczął się proces w sprawie śmierci 10-letniego Piotrusia spod Łomży. Do tragedii doszło w lipcu ubiegłego roku na odkrytym basenie na polanie Szymoszkowej koło Zakopanego. Chłopiec pojechał tam w ramach kolonii. Na ławie oskarżonych zasiadła Joanna G., 21-letnia studentka, która była opiekunką dzieci.

Tragiczny wypadek

4 lipca 2010 r. Joanna G., wraz z innymi opiekunami i wszystkimi uczestnikami kolonii była na wspomnianej pływalni. Kobieta miała obserwować grupę z brzegu. W pewnym momencie dziesięcioletni Piotr znalazł się na głębokiej części basenu. Poziom wody sięgał tam około 1,7 m. Chłopak zaczął tonąć. Gdy wyciągnięto go spod wody i rozpoczęto reanimacje było już za późno. Po 3 minutach niedotlenienia uszkodzenia mózgu były na tyle rozległe, że 10-latek zmarł następnego dnia w szpitalu.

Zakopiańska prokuratura oskarżyła kobietę o brak należytej opieki nad chłopcem podczas kąpieli. Zdaniem oskarżycieli naraziła 10-latka na niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślnie spowodowała jego śmierć.

Ciągle jest wiele niejasności

Okoliczności całego zdarzenia wciąż nie są jasne. Policjanci z Zakopanego stwierdzili w notatce, że obszar basenu, na którym doszło do utonięcia nie jest obejmowany przez monitoring. Sąd musi więc opierać się na zeznaniach świadków. Z tych jednak nie wynika jak Piotr znalazł się pod wodą.

Małżeństwo z Warszawy widziało jedynie, jak w pewnym momencie jakiś mężczyzna zaczął wzywać pomoc, bo zobaczył chłopca na dnie. Najbliższe stanowisko ratownika (około 3-4 metrów od tego miejsca) było według nich puste, a chłopca wyciągał z wody ratownik z kolejnego stanowiska. A obiekt ten jest dość rozległy. W dniu tragedii miało się w nim kąpać około 700 osób.

Wciąż nie jest także wyjaśniona kwestia zorganizowania opieki nad kolonistami na basenie. Przesłuchiwani wczoraj mali uczestnicy koloni twierdzili, że młodszym dzieciom zakazywano wstępu na głęboką część basenu. Nie mogli jednak stwierdzić, który z opiekunów przyglądał się kąpiącym, a kto został z pozostałymi podopiecznymi na brzegu. Dzieci miały trzymać się w małych grupkach i pilnować siebie nawzajem w tłumie kąpiących.

Tożsamość dziewczynki, która miała towarzyszyć tragicznie zmarłemu 10-latkowi została ustalona dopiero wczoraj. Być może dopiero jej przesłuchanie pozwoli ustalić, w jaki sposób chłopiec odłączył się od swojej grupy i znalazł się w miejscu, gdzie utonął.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna