Każdy z nas chciałby spędzić egzotyczne wakacje pod palmami, niestety dla większości mieszkańców województwa podlaskiego tego typu wczasy pozostają tylko w sferze marzeń. Są jednak tacy, którzy mogą i jeżdżą do egzotycznych krajów. Doceniają jednak turystyczne walory Podlasia.
Jednym z pasjonatów egzotycznych krajów jest Lech Pilecki, prezes Podlaskiego Klubu Biznesu, który, jak twierdzi, rozdziela swój czas na okresy intensywnej pracy i intensywnego zwiedzania. A to drugie lubi najbardziej. Zwiedził już ponad 100 krajów, a jeszcze w tym roku planuje odwiedzić dwa kolejne: Albanię i Chorwację.
- Tegoroczne wyprawy zacząłem już w marcu, wtedy odwiedziłem Peru i Boliwię - powiedział Lech Pilecki. - W lipcu przez dwa tygodnie zwiedzałem wyspę Mauritius, która leży nad Oceanem Indyjskim.
Pilecki nie lubi biernego odpoczynku. Z podróży przywozi on nie tylko wspomnienia i zdjęcia. Po każdym wyjeździe do jego prywatnej kolekcji dołącza kolejny dzwonek. Ma ich już ok. 2,5 tys. sztuk. Stara się, aby każdy z nich był charakterystyczny dla regionu, z którego pochodzi.
Również regionalne pamiątki przywozi z wycieczek Janusz Krzyżewski, marszałek województwa podlaskiego. On jednak stawia przede wszystkim na turystykę w obrębie Polski.
- Zwykle szukam miejsc ciekawych przyrodniczo i kulturowo, nie bez znaczenia jest też kuchnia regionalna - mówi Krzyżewski. - Preferuję zdecydowanie wypoczynek w Polsce, mamy tyle pięknych zakątków u siebie, że szkoda wyjeżdżać poza granice kraju.
W tym roku marszałek nie był jeszcze na wczasach, planuje spędzić je w Puszczy Boreckiej, a kilka dni urlopu zostawi sobie na grzybobranie.
Uroki polskich i podlaskich krajobrazów docenia również Wojciech Strzałkowski, prezes kilku podlaskich spółek, m.in. MTC Plus, Biaform, SSA Jagiellonia. Ostatnie wakacje spędził w Fuerteventura na Wyspach Kanaryjskich, wybrał to miejsce ze względu na wspaniałe warunki do uprawiania sportów wodnych. Najczęściej jednak aktywny wypoczynek planuje w podlaskich miejscowościach: Kruszy-nianach, Bohonikach, Krynkach czy Augustowie.
On także, jak Lech Pilecki, przy okazji wakacyjnego wypoczynku zgromadził oryginalną kolekcję.
- Dość przypadkowo stałem się z zbieraczem nakryć głowy - opowiada Strzałkowski. - Kiedyś, będąc w Chinach, kupiłem czapkę z warkoczem, jakie niegdyś nosili chińscy oficerowie. Dzisiaj mam około 30 różnego rodzaju czapek i kapeluszy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?