Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wystawa? Tak. Ale nie tak!

Anna Mierzyńska
Piotr, wychodząc z domu z kilkuletnią córką, nie przypuszczał, że będzie ona narażaona na oglądanie tak drastycznych fotografii: - Tej wystawy nie powinno tu być - powiedział.
Piotr, wychodząc z domu z kilkuletnią córką, nie przypuszczał, że będzie ona narażaona na oglądanie tak drastycznych fotografii: - Tej wystawy nie powinno tu być - powiedział. A. Ludwiczak
Zakrwawione, rozkawałkowane płody przedstawia kontrowersyjna wystawa antyaborcyjna, która wczoraj zawitała do Białegostoku. Jest tak ustawiona, że zobaczy ją każdy przechodzący obok kina "Ton" lub korzystający z największego w mieście przystanku autobusowego.

- Jestem zszokowana - powiedziała nam Dorota, która wczoraj rano obejrzała wystawę, na której zdjęcia zakrwawionych płodów ludzkich zestawiono z fotografiami przedstawiającymi m.in. ofiary zamachów terrorystycznych czy mord milionów Ormian. - Ale uważam, że to dobrze, że takie zdjęcia się pokazuje. O tym przecież trzeba mówić!
Autorem wystawy jest Łukasz Wróbel, student z Warszawy, członek konserwatywno-liberalnego stowarzyszenia KoLiber. Ekspozycja jest jednak jego prywatną inicjatywą. Na wystawienie 14 dużych plansz z drastycznymi zdjęciami zgodził się Urząd Miejski w Białymstoku.
- Wynajęto mu powierzchnię za opłatą, zgodnie z obowiązującymi stawkami - wyjaśnił Tadeusz Arłukowicz, rzecznik prasowy prezydenta Białegostoku. - Zapłacił za jej wynajęcie do 10 września około 800 zł.
Wcześniej Wróbel prezentował zdjęcia w Łodzi i Lublinie. Wszędzie wystawa wywołała falę protestów. Sam pomysłodawca ekspozycji konsekwentnie odmawia komentarzy.
Białostoczanie, których pytaliśmy o opinię na temat wystawy, zazwyczaj podkreślali, że mają mieszane uczucia.
- Oczywiście, trzeba o tym mówić, ale czy to musi być pokazywane w takim miejscu? Wszyscy tędy chodzą i nie muszą mieć ochoty na oglądanie takich przerażających zdjęć - powiedziała Justyna Kraszewska. Piotr, który z kilkuletnią córką stał tuż obok wystawy na przystanku autobusowym, nie krył swego oburzenia:
- Dzieci na pewno nie powinny tego oglądać! Nie podoba mi się, że taka wystawa stoi w centrum.
Młoda kobieta z trzyletnim synkiem próbowała natomiast zasłonić sobą wystawę, by syn nie zwrócił na nią uwagi:
- Wiem, trzeba mówić o aborcji. Ale żeby pokazywać tomaluchom?
Dorośli, którzy oglądali wystawę bez dzieci, byli bardziej tolerancyjni. Żadna ze spotkanych przez nas osób nie protestowała przeciwko fotografiom, choć część z nich przyznawała, że trudno byłoby wytłumaczyć dzieciom, o co w niej chodzi.
Specjaliści radzą, by w razie pytań najmłodszych odpowiadać najprościej, nie wdając się w szczegóły. Wystarczy powiedzieć, że zdjęcia wykonano podczas zabiegów usuwania ciąży.
Teresa Toczydłowska, psycholog z Centrum Terapii w Białymstoku:
- Drastyczne zdjęcia mogą mieć duży wpływ na osoby nieprzygotowane, szczególnie jeśli są w młodym wieku. Fotografie płodów mogą bowiem pozostać na długo w podświadomości dziecka. Jeśli zobaczy je dziewczynka, taki zachowany w podświadomości obraz może wiele lat później mieć wpływ nawet na przebieg jej ciąży - w postaci nasilania się lęków i poczucia zagrożenia. Właśnie z tego powodu nie jestem za pokazywaniem takich zdjęć w miejscu publicznym, w którym mogą je zobaczyć osoby zupełnie do tego widoku nieprzygotowane. Publicznie takie treści powinny być przekazywane w mniej drastyczny sposób.
Andrzej Fedorowicz, poseł Ligi Polskich Rodzin:
- Dobrze, że jest taka wystawa. Źle, że trzeba się czepiać takich wystaw, żeby pokazać, co to znaczy mordowanie dzieci nienarodzonych. Bo dziś przywiązuje się wagę do tego, że wbita w drzewo pinezka powoduje podobno - jak twierdzą pseudofachowcy - że drzewo cierpi, a boimy się zobaczyć, jak cierpi nienarodzone dziecko. Czas wreszcie to pokazać - ku opamiętaniu! Także dzieci muszą wiedzieć, że żyją w takim świecie i że to starsi im taki świat zgotowali. Ta wystawa jest ostrzeżeniem. Dzieci są deprawowane w inny sposób: przez telewizję, przez różne wydawnictwa, a nie przez tę wystawę! Ona ma wywołać zastanowienie, żeby dziecko zapytało:mamo, dlaczego? A my, rodzice, mamy im to wyjaśnić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna