Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wstyd panie marszałku

(ap)
Dziennikarz mógł zadać takie pytanie, a marszałek Cimoszewicz nie musiał na nie odpowiadać - tak komentuje ostatnia wpadkę Włodzimierza Cimoszewicza Miłosz Marczuk, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy.

Chodzi o incydent z reporterem RMF, który zapytał kandydata na prezydenta, czy łącza go intymne stosunki z Anną Jarucką, jego byłą asystentką. To ona zarzuciła mu fałszowanie oświadczeń majątkowych. Cimoszewicz na pytanie nie odpowiedział, za to nazwał dziennikarza "świnią".
- Nie tylko politykowi, ale też każdemu człowiekowi nie przystoi nazywać drugiego człowieka świnią. To jest kwestia zwyczajnej ludzkiej przyzwoitości. Jedyne, co może w niewielkim stopniu usprawiedliwić Cimoszewicza, to że udzielił nieprzyzwoitej odpowiedzi na nieprzyzwoite pytanie. To może mieć okoliczności łagodzące. Jednak morał z tej historii płynie taki, że lepiej trzymać nerwy na wodzy - tłumaczy prof. Jerzy Kopania, etyk.
Przyznaje mu rację Michał Marczuk, który twierdzi, że dziennikarz miał prawo zadać takie pytanie.
- Dziennikarz może właściwie zadać każde pytanie. A Włodzimierz Cimoszewicz zamiast posługiwać się takim słownictwem, powinien podejść do sytuacji bardziej dyplomatycznie - mówi Michał Marczuk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna