Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie chciałem ich dla siebie

Jolanta Gadek
Są srebrne, na jednych widnieje data 1758, na innych 1752. Mogą być warte nawet kilkadziesiąt tysięcy. Nikt jednak nie wie, ile lat leżały zakopane w ziemi i do kogo należały. Może schował je tam szlachcic ruszający na wojnę? Na pewno wiadomo jak je znaleziono.

Skarb na jednej z posesji we wsi Minczewo pod Drohiczynem znalazło trzech robotników kopiących dół pod szambo. W czwartek rano łyżka koparki zahaczyła o gliniany dzbanek, z którego wysypały się srebrne monety. Robotnicy podzielili skarb pomiędzy siebie i rozjechali się do domów znajdujących się w sąsiednich wsiach.
- Nie było mnie w czasie, kiedy wykopali skarb - mówi Zbigniew Pykało, właściciel posesji. - Pojechałem do Siemiatycz załatwiać sprawy związane z budową domu. Kończąc pracę i zbierając się do domu, robotnicy dali mi dwie monety. "To na pamiątkę" - powiedzieli. Mam tyle na głowie, że nie zastanawiałem się nad tym.
Wieczorem mężczyzna pojechał do siostry mieszkającej w sąsiedniej wsi, gdzie nocuje (swój dom dopiero buduje). Tam z ciekawości zaczął czyścić monety. Gdy zobaczył na nich datę 1758 i zorientował się, że są srebrne, zaczął zastanawiać się z siostrą, ile są warte i czy powinien coś zrobić z tą sprawą. Wspólnie doszli do wniosku, że monety mogą być dużo warte i że trzeba je odzyskać.
- Nie chciałem ich zagarnąć dla siebie - mówi mężczyzna. - Od razu stało się dla mnie jasne, że należą one do Skarbu Państwa, że należy je oddać odpowiednim władzom, że to dziedzictwo kulturowe Polski, a może całego świata.
W piątek rano pojechał do dwóch robotników. Bez protestów oddali mu 114 srebrnych monet, a on je przekazał siemiatyckim policjantom. W sprawie znaleziska wszczęto postępowanie, funkcjonariusze udali się do trzeciego z robotników. Ten oddał... jedną monetę. Zarówno właściciel posesji, jak i policjanci przypuszczają, że miał ich więcej. Będą wyjaśniać, co z nimi zrobił.
- Sprawa jest skomplikowana - mówi podinsp. Sławomir Pytel, zastępca komendanta powiatowego policji w Siemiatyczach. - Bo po pierwsze: robotnicy ci zabrali z posesji cudzą własność, a po drugie: nie powiadomili odpowiednich władz o znalezisku.
W miejscu, w którym znaleziono skarb, jeszcze kilka tygodni temu stała stara chałupa.
- Kupiłem ją ponad 20 lat temu - mówi Antoni Pykało, ojciec obecnego właściciela posesji. - Zbudowano ją po II wojnie światowej. Wcześniej w tym samym miejscu stała inna chałupa, która spaliła się w 1941 roku, gdy do wsi weszli Niemcy. Że też tyle lat pod nimi był skarb...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna