Komendant Warchoł po przeanalizowaniu anonimu złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa do prokuratury. Zapytany o wrogów i osoby, z którymi pozostaje w konflikcie wskazał nazwiska 6 obecnych lub byłych policjantów, w tym rzecznika prasowego KWP i pełnomocnika prezydenta Białegostoku ds. bezpieczeństwa (byłego komendanta wojewódzkiego policji). Obaj zostali przesłuchani przez prokuratora, który wypytywał ich o kontakty z Warchołem. Obaj zgodzili się na pobranie próbek pisma.
- Nie będę komentował tej sprawy - powiedział nadkom. Jacek Dobrzyński. Zapytany wprost o przesłuchanie, potwierdził jedynie, że miało miejsce.
- Dałem próbkę pisma, bo czemu nie? - mówi Jan Kulesz. - Nie złamałem prawa, a jeśli ktoś uważa, że powinienem być przesłuchany, to proszę bardzo. Nie wiem dokładnie, o co chodzi, ale jak zapytałem o to prokuratora ten stwierdził, że to sprawa z zaświatów.
O co może chodzić? W 1989 roku inspektor Jacek Warchoł uczestniczył w milicyjnych oględzinach mieszkania, w którym znaleziono zwłoki ks. Stanisława Suchowolca. Ktoś, kto napisał anonim, wiedział o tym i najwyraźniej ma jakieś pretensje do komendanta.
- Albo chce przypomnieć białostockiej prawicy o udziale Warchoła w tamtym śledztwie, żeby utrudnić mu ewentualny awans - mówi nasz informator. - Komendant jest bardzo ambitny, a po wyborach z reguły zmieniają się władze policji.
Anna Giedrys, zastępca prokuratora rejonowego Białystok-Południe potwierdza, że komendant miejski policji w Białymstoku złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
- Prowadzone jest postępowanie karne i nie powiem nic więcej - mówi pani prokurator.
Anna Giedrys nie chciała ujawnić, czy prokurator prowadzi postępowanie wyjaśniające, czy może wszczęto już postępowanie przygotowawcze i z jakiego paragrafu. Z naszych ustaleń wynika, że może chodzić nie tylko o groźby karalne, ale i o ujawnienie tajemnicy służbowej: w anonimie znalazły się tajne informacje ze śledztwa.
Także insp. Jacek Warchoł nie chciał na ten temat rozmawiać.
- To moja prywatna sprawa - powiedział. - Złożyłem zawiadomienie jako Jacek Warchoł, prywatna osoba, a nie komendant. - Ktoś za wszelką cenę stara się mnie zdyskredytować, a "Gazeta" bierze w tym udział. W śledztwie dotyczącym śmierci ks. Suchowolca wykonywałem tylko pewne czynności służbowe, nie miałem wpływu na jego przebieg ani go nie prowadziłem. Jeśli poczułem się zagrożony anonimem, to jako osoba prywatna, a nie komendant i nie macie prawa o tym pisać.
Komendant odmówił odpowiedzi na pytanie, czy anonim przysłano na adres prywatny, czy na adres komendy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?