Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drogi strach maturzysty

(kj)
Sylwia Wasielica, 18 lat:- Żeby nauczyć się języka obcego, trzeba mieć z nim częsty kontakt. Jeśli ktoś nie chodzi na kursy, to na pewno ma trudniej. Tu, na kursie uczymy się słownictwa potrzebnego na egzaminy, ale przede wszystkim praktycznych umiejętności, mówienia i rozumienia ze słuchu. Maciej Kowalczyk, 18 lat:- Chodzę na kursy, bo chcę się dobrze przygotować na studia. Teraz wszystkie egzaminy maturalne są tak zrobione, że nawet gdy uczęszcza się do bardzo dobrych szkół , to można mieć problemy z ich zdaniem. Ale myślę, że jeśli ktoś się stara i pracuje, to sobie poradzi.
Sylwia Wasielica, 18 lat:- Żeby nauczyć się języka obcego, trzeba mieć z nim częsty kontakt. Jeśli ktoś nie chodzi na kursy, to na pewno ma trudniej. Tu, na kursie uczymy się słownictwa potrzebnego na egzaminy, ale przede wszystkim praktycznych umiejętności, mówienia i rozumienia ze słuchu. Maciej Kowalczyk, 18 lat:- Chodzę na kursy, bo chcę się dobrze przygotować na studia. Teraz wszystkie egzaminy maturalne są tak zrobione, że nawet gdy uczęszcza się do bardzo dobrych szkół , to można mieć problemy z ich zdaniem. Ale myślę, że jeśli ktoś się stara i pracuje, to sobie poradzi.
Setki tegorocznych maturzystów uczęszczają do szkół językowych. To wynik powszechnego przekonania rodziców, że bez dodatkowych kursów i korepetycji ich dzieci nie zdadzą matury. Nauczyciele uważają zaś, że wysyłanie dzieci na kursy to usprawiedliwianie lenistwa licealistów.

Maturzysta, zgodnie z ministerskimi normami, w tygodniu ma trzy lekcje języka obcego. Według władz to wystarcza, żeby zdać egzamin maturalny. Wielu uczniów uważa jednak, że to zdecydowanie za mało, aby poznać obcą mowę. Zwłaszcza że zajęcia odbywają się w dość licznych grupach (ponad 15-osobowych, a czasami nawet 30-osobowych).
Dyrektorzy szkół średnich w Białymstoku wiedzą na co narzekają ich uczniowie. Starają się poprawić sytuację i zatrzeć negatywne opinie uczniów o poziomie szkolnych zajęć. W kilku szkołach uczniowie mają możliwość uczenia się nie w czasie przepisowych trzech godzin w tygodniu, ale czterech, czy nawet pięciu godzin.
Mimo działań dyrektorów, popularność szkół językowych w województwie wcale nie spada. Teraz w samym Białymstoku działa ich ok. 50. Przybywają nowe.
W ostatnich latach uczniowie masowo zapisują się na kursy. Zwłaszcza ci, nad którymi ciąży widmo matury. Chwalą możliwość swobodnej konwersacji z lektorami oraz wysoki poziom zajęć.
Problem w tym, że kursy kosztują i to wcale niemało. Cena przeciętnego kursu dla maturzysty waha się od 1000 do 1400 zł. Wielu rodziców, by zapewnić swoim dzieciom świetlaną przyszłość, decyduje się na taki wydatek. Dyrektorzy szkół, nauczyciele, a nawet właściciele szkół językowych uważają, że niepotrzebnie.
- To, czy ktoś zda egzamin, czy nie, nie zależy od uczęszczania na kursy, ale od pracowitości. Korepetycje czy kursy nie dają gwarancji, że dziecko zda. One tylko pomagają, mobilizują do pracy. Jeśli ktoś nie pracuje w domu, to sama obecność na zajęciach naprawdę niewiele daje - twierdzi Agnieszka Dąbkowska ze szkoły World For Sale.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna