Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dom bez serca

Jolanta Gadek
Do siemiatyckiego szpitala trafił trzytygodniowy chłopczyk prawdopodobnie pobity przez matkę lub jej konkubenta. Dziecko ma obrażenia twarzy, jest chore na zapalenie płuc. W szpitalu przebywa też jego 7-letnia siostra, którą matka zostawiła w domu i poszła na imprezę. Policjanci zatrzymali 30-letnią kobietę i jej 46-letniego kon-kubenta. Oboje byli pijani.

Romuald Leoniuk z siemiatyckiej Komendy Powiatowej Policji w niedzielę po południu pełnił służbę. Do policji zadzwonił lekarz ze szpitala, do którego trafił Pawełek. Lekarz stwierdził, że dziecko ma krew w uszach, zadrapania na twarzy, siniaki na wargach. Matka niemowlęcia, Aleksandra K. ze wsi Baciki Średnie, wezwała do domu pogotowie ratunkowe, twierdząc, że jej synek nagle z niewyjaśnionych powodów dostał krwotoku z buzi. Pogotowie zabrało chłopca.
Lekarze: To było pobicie
- Od początku lekarze byli przekonani, że dziecko zostało pobite - mówi Romuald Leoniuk. - Pojechaliśmy więc do domu matki. Tam znaleźliśmy zakrwawione ubranka niemowlęce, zakrwawioną pościel i łóżeczko. W domu nie było śladów żadnej imprezy, więc pojechaliśmy. Zamierzaliśmy przesłuchać matkę, gdy otrzymamy wyniki badań chłopca.
Za kilkadziesiąt minut lekarze ze szpitala ponownie zadzwonili do policji. Powiedzieli, że chłopiec ma zapalenie płuc i że niezbędna jest obecność matki w szpitalu. Policjanci znów więc pojechali do Bacik Średnich. W domu zastali jednak tylko zmarzniętą Monikę. Aleksandry K. nie było i córka nie wiedziała, kiedy wróci.
Nieludzkie życie
Monika, bo tak na imię ma 7-letnia siostra pobitego Pawełka, ucieszyła się na widok policjantów i chętnie pojechała z nimi do szpitala.
- Była sama w domu, w którym temperatura była taka sama, jak na podwórku, leżała w łóżku drżąc z zimna - mówi Leoniuk. - Była głodna, tego dnia zjadła tylko kawałek chleba z masłem.
Wczoraj od rana policjanci poszukiwali kobiety. Znaleźli ją u sąsiadów, gdzie trwała impreza. Aleksandra K. miała w wydychanym powietrzu 1,5 promila alkoholu, jej konkubent był trzeźwiejszy, "nadmuchał" tylko 0,5 promila. Nie martwili się o Monikę ani o stan zdrowia Pawełka. Oboje zostali umieszczeni w policyjnej izbie zatrzymań. Treść zarzutów, które otrzymają, będzie zależeć od wyników badań niemowlęcia oraz policyjnych ustaleń.
Sąsiedzi Aleksandry K. twierdzą, że Monika często przychodziła do nich głodna. Dziewczynka nieraz chodziła sama po wsi po zapadnięciu zmroku, bali się nawet, że zaatakują ją i pogryzą bezpańskie psy wałęsające się po wsi. Matka Moniki nie cieszy się dobrą opinią, bo zdaniem sąsiadów, nie dba o dzieci i o czystość w domu.
Stan Pawełka lekarze określają jako poważny. Dziecko urodziło się jako wcześniak, waży zaledwie 2600 gramów. Jest zaniedbane i słabe. Jego siostra przechodzi kompleksowe badania.
Do tematu wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna