Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pokój temu domowi

Katarzyna Jabłonowska
Edyta i Karol Kuczyńscy z Białegostoku przyjęli księdza Stanisława Szczepurę w swoim nowym mieszkaniu na ul. Piastowskiej po raz pierwszy. Ani oni, ani reszta rodziny nie kryli wzruszenia odwiedzinami duszpasterza. Z wizyty księdza najbardziej zadowolone były dzieci, które otrzymały obrazki i cukierki.
Edyta i Karol Kuczyńscy z Białegostoku przyjęli księdza Stanisława Szczepurę w swoim nowym mieszkaniu na ul. Piastowskiej po raz pierwszy. Ani oni, ani reszta rodziny nie kryli wzruszenia odwiedzinami duszpasterza. Z wizyty księdza najbardziej zadowolone były dzieci, które otrzymały obrazki i cukierki. M. Kość
Księża od kilku dni pukają do drzwi mieszkań katolików w Białymstoku. Dla wielu wiernych kolęda to jedna z najważniejszych wizyt w całym roku. Dla innych - niepotrzebne zawracanie głowy, strata czasu i pieniędzy.

Na przekór zachodnioeuropejskim tendencjom religijność białostoczan ma się dobrze. Dowodem na to jest trwająca od kilku dni niemal we wszystkich miejskich parafiach kolęda, czyli tradycyjne odwiedziny duszpasterza w domach wiernych. Jak twierdzą księża, w kilku ostatnich latach charakter kolędy nie zmienił się.
- Dzień lub dwa przed kolędą do mieszkań puka ministrant. Pyta, czy rodzina chce przyjąć w tym roku księdza. Wiele starszych osób boi się otworzyć drzwi przed nieznajomą osobą, zwłaszcza że ministranci chodzą po "cywilu". Ja się temu nie dziwię. Ale później ci ludzie najczęściej księdza przyjmują - mówi ks. Stanisław Szczepura, proboszcz parafii św. Wojciecha.
Dać czy nie dać?
Od lat największe emocje, związane z kolędą, budzą datki na kościół. Nie wszyscy jednak wiedzą, że ta ofiara nie jest obowiązkowa.
Nastawienie wiernych zależy w dużej mierze od tego, kto do domu w styczniu zawita i jak byliśmy potraktowani przez duszpasterzy w latach ubiegłych. Wielu białostoczan narzeka, że ksiądz spędza w ich domu zaledwie 4-5 minut. O stworzeniu atmosfery do zwierzeń i szczerej rozmowy nie ma więc mowy. Czują się wtedy zwyczajnie zlekceważeni.
- Datki na kościół to dodatek do kolędy, a nie jej główny punkt. Pytam ludzi, czy stać ich na ofiarę. Zdarzyło mi się nie przyjąć pieniędzy od pani, o której wiedziałem, że nie może sobie na taki wydatek pozwolić. Ale tu wszystko zależy od księdza. Od tego, jakim jest człowiekiem - powiedział ks. Ryszard Puciłowski, proboszcz białostockiej parafii św. Boboli.
Trzy kwadranse modlitwy
To, jak będzie wyglądała kolęda w domach, nie zależy jedynie od nastawienia księdza, ale także od domowników. Nie wszyscy katolicy rozumieją sens kolędy. Nie wszyscy wiedzą nawet, po co ksiądz przychodzi do ich domów.
- Kolęda jest przede wszystkim po to, by dostrzec ludzi biednych, by dotrzeć do nich, pomóc rozwiązać problemy. A tych jest bardzo dużo, np. alkoholizm. Na kolędzie modlimy się wspólnie. W ubiegłych latach, jeśli była taka potrzeba, zostawałem w domu jednej rodziny nawet 45 minut. Ale jest wiele rodzin, które zwyczajnie nie chcą rozmawiać z księdzem. Nie życzą sobie, byśmy o cokolwiek pytali, a przecież nie na tym rzecz polega - powiedział ks. Puciłowski.
W zależności od liczebności i charakteru parafii księża odwiedzają dziennie ok. 20-30 rodzin. Średnio w bloku, w którym jest 80 mieszkań, kolędę przyjmuje połowa. Zdarza się, że niemal wszyscy otwierają swoje drzwi przed księdzem, ale czasami - kiedy większość rodzin mieszkających w budynku jest prawosławna - odwiedza on tylko kilka mieszkań.
- Kolęda to niesienie ludziom radości, jaka wynika z narodzin Jezusa. Chcemy, by została ona w ich domach na cały rok - dodaje ks. Szczepura.
Pusta koperta zamiast datku
Najbardziej kontrowersyjny element kolędy - wysokość ofiary na kościół, którą wierni wręczają podczas odwiedzin księdza, często nie ma związku z poziomem zarobków. Najczęściej wierni dają 20-50 zł. Zdarzają się też datki w wysokości 100 czy 150 zł, ale także... 10 zł.
Coraz częściej księża zamiast datku otrzymują... puste koperty. I to nie tylko od najbiedniejszych, którzy wstydzą się tego, że nie mają co dać, ale też od tych, którym powodzi się całkiem dobrze...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna