Dyrektorzy białostockich szkół doskonale zdają sobie sprawę z tego, że nauczyciele po skończeniu zajęć szkolnych idą do innej pracy. Korepetycje albo dodatkowe godziny przepracowywane w innych szkołach to codzienność. Nikogo nie dziwi również dorabianie nauczycieli wf. w klubach sportowych, czy nauczycieli plastyki w domach kultury. Zaskoczeniem nie są nawet takie dodatkowe zajęcia pedagogów jak układanie glazur czy praca w sklepach. Nauczyciele z Zespołu Szkół Mechanicznych w Białymstoku w czasie wakacji remontowali sale.
Jak dowiedzieliśmy się od Alicji Rutkowskiej, menadżera ds. zasobów ludzkich "Auchan", również w kasach białostockiego hipermarketu pracują ludzie z wykształceniem pedagogicznym.
Nauczyciele nie kryją swojego rozgoryczenia, że muszą dorabiać do swych pensji. Nie mogą jednak nic zmienić. Obiecywanych przez Ministerstwo Edukacji podwyżek jak nie było, tak nie ma.
- W rodzinie nauczycielskiej każda złotówka jest potrzebna. Żeby dobrze wykonywać swoje obowiązki nauczyciel musi się ciągle dokształcać, ciągle czytać i uczęszczać na seminaria. A takie kursy kosztują. Wielu pedagogów, nie mogąc nic uszczknąć z domowego budżetu, szuka innego miejsca pracy, by opłacić szkolenia - powiedziała Grażyna Citko, rzecznik prasowy Kuratorium Oświaty w Białymstoku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?