Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dorobić choć 500 zł

Katarzyna Jabłonowska
- Jestem o tyle w dobrej sytuacji, że robię to co lubię. W ciągu 10 lat pracy w szkole, prowadziłem kafejkę internetową i pracowałem jako agent ubezpieczeniowy. Dziś jestem nauczycielem dyplomowanym, więc moje zarobki są trochę wyższe, ale gdybym miał znowu zaczynać pracę w szkole za 800 zł, to zrezygnowałbym z niej. Naprawdę trudno jest utrzymać rodzinę nauczycielowi, który ma tylko tzw. "goły etat” i poza pracą w szkole nie robi nic - twierdzi Zbigniew Zajko, nauczyciel wychowania fizycznego w Publicznym Gimnazjum nr 18 w Białymstoku, który popołudniami prowadzi zajęcia w Zakładowym Klubie Sportowym "Instal” i gra na giełdzie.
- Jestem o tyle w dobrej sytuacji, że robię to co lubię. W ciągu 10 lat pracy w szkole, prowadziłem kafejkę internetową i pracowałem jako agent ubezpieczeniowy. Dziś jestem nauczycielem dyplomowanym, więc moje zarobki są trochę wyższe, ale gdybym miał znowu zaczynać pracę w szkole za 800 zł, to zrezygnowałbym z niej. Naprawdę trudno jest utrzymać rodzinę nauczycielowi, który ma tylko tzw. "goły etat” i poza pracą w szkole nie robi nic - twierdzi Zbigniew Zajko, nauczyciel wychowania fizycznego w Publicznym Gimnazjum nr 18 w Białymstoku, który popołudniami prowadzi zajęcia w Zakładowym Klubie Sportowym "Instal” i gra na giełdzie. A. Zgiet
Nauczyciele, by utrzymać swoje rodziny, po lekcjach dorabiają do pensji układając terakoty lub ochraniając sklepy spożywcze. To efekt bardzo niskich zarobków grupy zawodowej, która w opinii wielu, należy do grona najbardziej prestiżowych w Polsce.

Dyrektorzy białostockich szkół doskonale zdają sobie sprawę z tego, że nauczyciele po skończeniu zajęć szkolnych idą do innej pracy. Korepetycje albo dodatkowe godziny przepracowywane w innych szkołach to codzienność. Nikogo nie dziwi również dorabianie nauczycieli wf. w klubach sportowych, czy nauczycieli plastyki w domach kultury. Zaskoczeniem nie są nawet takie dodatkowe zajęcia pedagogów jak układanie glazur czy praca w sklepach. Nauczyciele z Zespołu Szkół Mechanicznych w Białymstoku w czasie wakacji remontowali sale.
Jak dowiedzieliśmy się od Alicji Rutkowskiej, menadżera ds. zasobów ludzkich "Auchan", również w kasach białostockiego hipermarketu pracują ludzie z wykształceniem pedagogicznym.
Nauczyciele nie kryją swojego rozgoryczenia, że muszą dorabiać do swych pensji. Nie mogą jednak nic zmienić. Obiecywanych przez Ministerstwo Edukacji podwyżek jak nie było, tak nie ma.
- W rodzinie nauczycielskiej każda złotówka jest potrzebna. Żeby dobrze wykonywać swoje obowiązki nauczyciel musi się ciągle dokształcać, ciągle czytać i uczęszczać na seminaria. A takie kursy kosztują. Wielu pedagogów, nie mogąc nic uszczknąć z domowego budżetu, szuka innego miejsca pracy, by opłacić szkolenia - powiedziała Grażyna Citko, rzecznik prasowy Kuratorium Oświaty w Białymstoku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna