"Sztuka spadania" to kolejny - po nominowanej do Oscara "Katedrze" - krótkometrażowy film Bagińskiego, który zbiera nagrody wszystkich najważniejszych festiwali. Opowiada on o zapomnianej bazie wojskowej zlokalizowanej "gdzieś na Pacyfiku". Zamieszkują ją zasłużeni oficerowie, którzy w wyniku wypełnionych misji stracili rozum i teraz w odosobnieniu pielęgnują swoje dziwactwa. Film powstawał 1,5 roku.
Trzy pytania do Tomasza Bagińskiego
Czy pierwsza nagroda dla "Sztuki spadania" na londyńskiej gali była dla ciebie zaskoczeniem, czy też byłeś na nią przygotowany?
- Zaskoczeniem była dla mnie nominacja do tej nagrody. Dowiedziałem się o niej bowiem wtedy, kiedy uznałem, że film objechał już festiwale i praktycznie "schodzi z afisza". Bardzo się jednak z nominacji ucieszyłem i oczywiście poleciałem na galę do Londynu. Nominowanych było pięć krótkometrażówek, więc i swoje szanse oceniałem jak jeden do pięciu. Na wszelki wypadek przygotowałem też mowę "dziękczynną", no i się przydała!
Twój poprzedni film "Katedra" był nominowany do Oscara, "Sztuka spadania" zdobyła już 15 nagród. Czujesz się człowiekiem sukcesu?
- Pewnie, że tak! Mimo młodego wieku jestem już weteranem życia festiwalowego! Robię to, co lubię, czyli filmy i jeżdżę z nimi po całym świecie. Ale tak na poważnie, to nadal normalnie pracuję w warszawskiej firmie "Platige Image" i wykonuję też normalne zlecenia, np. nową czołówkę "Panoramy" oraz reklamy.
A jakie są kolejne filmowe plany?
- Pracuję nad kolejnymi krótkometrażówkami: "Kinematograf" i "Wszyscy święci" i zabieram się do dwóch filmów długometrażowych: animowanego i aktorskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
