Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dość poniżania!

Małgorzata Sawicka
Andrzej Szmalec, były pracownik sklepu "Biedronka”, jako pierwszy doprowadził do tego, by rozpoczęła się sprawa karna. Jest pewien, że wygra z monopolistą, który bezlitośnie wykorzystywał pracowników.
Andrzej Szmalec, były pracownik sklepu "Biedronka”, jako pierwszy doprowadził do tego, by rozpoczęła się sprawa karna. Jest pewien, że wygra z monopolistą, który bezlitośnie wykorzystywał pracowników. A. Ludwiczak
Kierownicy rejonu sieci "Biedronka" z woj. podlaskiego mieli m.in. podżegać kierowników sklepów do fałszowania list obecności pracowników. Po co? Żeby utrudnić pracownikom dochodzenie wynagrodzenia za liczne nadgodziny. Dziś w Sądzie Rejonowym w Białymstoku odbędzie się pierwsza rozprawa, w której zasiądą na ławie oskarżonych.

- Pierwsza w Polsce sprawa karna dotycząca "Biedronki" odbywa się w Białymstoku ze względu na to, że zawiadamiający Andrzej Szmalec najszybciej dopełnił formalności - mówi Ewa Mikołajczak z kancelarii prawnej Lecha Obary, radcy prawnego Stowarzyszenia Poszkodowanych przez Wielkie Sieci Handlowe "Biedronka". - Nie bez znaczenia jest również działanie białostockiej prokuratury.
Jak podkreśla Ewa Mikołajczak, podobne sprawy rozpoczną się niebawem w całej Polsce.
Nadgodziny gratis
Oskarżeni kierownicy rejonu nadzorowali pracę w sklepach "Biedronki" w Białymstoku, Sokółce, Czarnej Białostockiej, Dąbrowie Białostockiej i Hajnówce.
Lista zarzutów wobec nich jest długa. Chodzi przede wszystkim o zmuszanie zatrudnionych do pracy w nadgodzinach, za które nikt nie płacił. Jednocześnie kierownicy sklepów fałszowali listy obecności pracowników, by ci nie mogli dochodzić wynagrodzenia za dodatkową pracę. Pracownicy "Biedronki" musieli przewozić wózkami ręcznymi towary o wadze ponad 450 kg, a następnie ręcznie je rozładowywać. Narażało to ich, przede wszystkim kobiety, na utratę zdrowia.
Koszmar pracy
Podlaskich kierowników rejonu sieci "Biedronka" oskarża białostocka prokuratura. Zawiadomienie o przestępstwie wnieśli natomiast pracownicy sklepów. Jednym z nich jest Andrzej Szmalec z Białegostoku, który pracował w "Biedronce" przez dwa lata.
- Miałem dość i postanowiłem załatwić tę sprawę - mówi Andrzej Szmalec.
Kiedy w ubiegłym roku pisaliśmy o tej sprawie, Andrzej Szmalec opowiedział nam o, jak to określił, koszmarze pracy w "Biedronce".
Był tam zatrudniony do momentu, kiedy musiał iść na zwolnienie lekarskie z powodu problemów z kręgosłupem. Do pracy już nie wrócił. Zdążył jednak zebrać dokumentację, która posłuży teraz jako dowód w sprawie.
Narozrabiali - niech płacą
Kiedy wczoraj, na dzień przed rozpoczęciem sprawy karnej, rozmawialiśmy z Andrzejem Szmalcem, był dobrej myśli. - Jestem pozytywnie nastawiony. Ta cała historia musi się dobrze skończyć. Narozrabiali, więc muszą teraz za to zapłacić - powiedział nasz rozmówca.
Andrzej Szmalec walczy też o odszkodowanie od Jeronimo Martins Dystrybucja, właścicieli sieci sklepów "Biedronka". Chce, by firma zapłaciła mu 40 tysięcy złotych.
Razem z nim o odszkodowanie ubiegało się jeszcze dwóch innych pracowników sieci "Biedronka". Z wielu względów zrezygnowali oni z dalszych starań o rekompensatę strat, decydując się na ugodę. W tej chwili sprawa cywilna Andrzeja Szmalca jest zawieszona.
- Mam nadzieję, że kiedy zapadnie wyrok w sprawie karnej, uda mi się też wywalczyć odszkodowanie w sprawie cywilnej - dodał Andrzej Szmalec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna