Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia jest zastraszana przez zastępcę komendanta policji?

Kamil Gopaniuk [email protected]
Czy to możliwe, że obowiązujące w całej Polsce prawo stosuje się wszędzie tak samo tylko nie w Białymstoku? Okazuje się, że niestety tak. Mało tego, władze Jagi boją się interpretować prawo tak, jak w innych miastach. Mogłyby za to stanąć przed sądem.
Tak Legia promuje się w innych miastach
Tak Legia promuje się w innych miastach legia.com

Tak Legia promuje się w innych miastach
(fot. legia.com)

Z problemem zgłosili się do naszej redakcji kibice Jagiellonii. Według nich osoby spoza województwa podlaskiego nie mogą kibicować żółto-czerwonym. Brzmi to tym bardziej absurdalnie, że inne kluby wręcz zabiegają o fanów nawet w innych miastach. Na przykład Legia Warszawa wystartowała ostatnio z kampanią promocyjną w Krakowie, Łodzi, Gdańsku czy Wrocławiu. Gdyby Jaga chciała ściągnąć do Białegostoku kibiców z innych miast, to najprawdopodobniej stanęłaby za to przed sądem.

Problem tylko w Białymstoku

Przykładowa karta kibica
Przykładowa karta kibica jagiellonia.pl

Przykładowa karta kibica
(fot. jagiellonia.pl)

Jagiellonia również ma kibiców w innych miastach. To osoby z nieformalnych zgód kibicowskich. Dlatego na meczach Jagiellonii chętnie pojawiają się kibice choćby z Krakowa czy Łodzi. Są zarówno fanami Wisły czy też Widzewa, ale i żółto-czerwonych. Ostatnie mecze pokazały jednak, że fani spoza województwa podlaskiego mają kłopoty, by wejść na stadion. Najbardziej absurdalne jest to, że taki problem występuje tylko i wyłącznie w Białymstoku i nietrudno o wrażenie, że ten i wiele innych problemów stwarza białostocka policja.

Przede wszystkim to dany klub decyduje o tym, komu sprzedać bilety, a komu nie. W całej Polsce taka sprzedaż odbywa się bez problemu. Wystarczy wyrobić kartę kibica, kupić bilet i oglądać spotkanie. W Białymstoku w dniu meczu nie ma możliwości wyrobienia karty kibica dla kogoś spoza województwa podlaskiego. Tak więc do naszego miasta trzeba przyjechać dwa razy. Raz po kartę, a raz na mecz.

Policja zastrasza klub?

mł.insp. mgr Daniel Kołnierowicz
mł.insp. mgr Daniel Kołnierowicz KMP Białystok

mł.insp. mgr Daniel Kołnierowicz
(fot. KMP Białystok)

O przyczynę takich problemów zapytaliśmy klub, który odpowiada za dystrybucję kart kibica i biletów. - Sytuacja, z którą mamy miejsce, wynika z interpretacji wydanej decyzji przez organ ją wydający - urząd miasta i policję - przeczytaliśmy w komunikacie. Kiedy dopytaliśmy, w czym jest problem, to usłyszeliśmy nieformalnie, że policja na każdym spotkaniu z przedstawicielami klubu grozi odpowiedzialnością karną zarządowi Jagiellonii, jeżeli na stadionie pojawią się osoby spoza województwa podlaskiego.

Kto konkretnie? Zastępca komendanta miejskiego policji Daniel Kołnierowicz. Między innymi o to chcieliśmy zapytać samego zainteresowanego (o czym będzie poniżej). Andrzej Baranowski rzecznik podlaskiej policji tłumaczy, że to nie są groźby. - Policja niezmiennie przypomina organizatorom imprez o ich prawach i obowiązkach wynikających z ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, w tym o konieczności organizacji każdej imprezy masowej w myśl warunków wskazanych w odnoszącym się do niej zezwoleniu. Przez ich naruszenie organizator imprezy masowej rzeczywiście naraża się na zarzut popełnienia przestępstwa określonego w art. 58 Ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Jednak przypomnienie obowiązujących regulacji prawnych trudno utożsamiać z groźbą, gdyż jest to oczywiste wypełnianie naszych obowiązków wynikających z art. 1 ust 2 pkt 3) ustawy o Policji - cyt. "inicjowanie i organizowanie działań mających na celu zapobieganie przestępstwom i wykroczeniom oraz zjawiskom kryminogennym[...]".

Czy ciągłe przypominanie tych samych przepisów nie jest próbą wpłynięcia na zachowanie władz Jagiellonii? Pozostawiam to Państwa ocenie. Nie trudno jednak zauważyć w tym klasycznego zastraszania (które nie zawsze jest bezprawne).

Białostoccy mundurowi uważają, że nie ma formalnych przeszkód, by kibice z innego województwa przyjeżdżali na mecze Jagi, jednocześnie takich traktuje jako kibiców gości, bo posiadają karty kibica innych klubów.

Zapytaliśmy organizatora rozgrywek, czy można być kibicem kilku drużyn. - Przed pierwszym udziałem w meczu Ekstraklasy każdemu kibicowi nadawany jest jeden, niepowtarzalny numer identyfikacyjny. Nie ma więc formalnych przeszkód, żeby w jednym sezonie jedna osoba mogła obserwować mecze Ekstraklasy na kilku stadionach - informuje Waldemar Gojtowski z biura prasowego Ekstraklasa S.A.

Tymczasem policjanci przeszkody widzą. - Zdarza się, że pomimo braku możliwości organizowania imprezy masowej z udziałem kibiców drużyny przyjezdnej w rejonie stadionu pojawiają się duże grupy kibiców drużyny gości (w 2013 roku mecze z Widzewem lub z Pogonią). Osoby te w zdecydowanej większości nigdy wcześniej nie były na meczu w Białymstoku. Tuż przed meczem próbują wyrabiać kolejną kartę kibica mimo, że już posiadają kartę wydaną przez klub drużyny gości - informuje Andrzej Baranowski, rzecznik podlaskiej policji. - Jest to sprzeczne z art. 13 ust. 2d ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych (osobie uczestniczącej w meczu piłki nożnej nadaje się wyłącznie jeden numer identyfikacyjny, co w praktyce jest równoznaczne z wydaniem jednej karty kibica z numerem identyfikacyjnym) - tłumaczy A. Baranowski.

Nie wiadomo jednak skąd się bierze taka "praktyka", skoro Ekstraklasa S.A nie widzi przeszkód. Ponadto to klub decyduje czy kogoś uznać za kibica drużyny gospodarza lub gości. Andrzej Baranowski uważa, że obecność kibiców, którzy mają kartę kibica innego klubu może naruszać warunki zezwolenia oraz negatywnie rzutować na bezpieczeństwo imprezy masowej.

Jak widać podlaska policja z góry zakłada, że przyjezdni z innego miasta stworzą niebezpieczeństwo. Co ciekawe, sam Andrzej Baranowski przyznał, że gdy dochodzi do naruszenia prawa na stadionie, to do działania w pierwszym rzędzie zobowiązane są służby organizatora.

Nadgorliwi mundurowi

podinsp. Andrzej BaranowskiRzecznik Prasowy Podlaskiego Komendanta Wojewódzkiego Policji
podinsp. Andrzej Baranowski
Rzecznik Prasowy Podlaskiego Komendanta Wojewódzkiego Policji KWP Białystok

podinsp. Andrzej Baranowski
Rzecznik Prasowy Podlaskiego Komendanta Wojewódzkiego Policji
(fot. KWP Białystok)

Wygląda na to, że białostockiej policji podczas pracy towarzyszy nadgorliwość. Niestety nie tylko w tej sprawie. Kibice Jagiellonii skarżą się na mundurowych, że przesadnie wykonują swoje obowiązki. Na przykład potrafią legitymować te same osoby po kilka razy. Przed stadionem, a także gdy dany kibic wejdzie na teren obiektu i przejdzie kontrolę. Co na to Andrzej Baranowski? Nie dostrzega problemu. - Legitymowanie osób to uprawnienie przysługujące policjantom z ustawy o Policji, natomiast pracownicy służb organizatora imprezy masowej realizują zadania korzystając z uprawnień im przysługujących w oparciu o ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych. Czynności wykonywane przez policjantów i służby organizatora wzajemnie się nie wykluczają, gdyż podmioty działają autonomicznie w granicach przysługujących im praw.

Odpowiedź wydaje się kuriozalna. Dlaczego policjanci legitymują kibiców? Bo mogą. Na początku grudnia kibice jechali na mecz do Szczecina. Kibice byli legitymowani przed wejściem na kładkę, po zejściu z kładki oraz przed wejściem na dworzec.

Komentarz:

Kamil Gopaniuk, autor
Kamil Gopaniuk, autor

Kamil Gopaniuk, autor

Na wszystkich stadionach ekstraklasy kibic jest traktowany jak klient, który chce obejrzeć widowisko. I nie ma znaczenia z jakiego jest miasta. W Białymstoku natomiast władze Jagiellonii mają związane ręce. Mogą tylko się przyglądać, jak nadgorliwa policja interpretuje przepisy po swojemu i robi wszystko, żeby każde święto piłkarskie w mieście przebiegało w atmosferze strachu, a każdy kibic zamiast rozkoszować się widowiskiem, musiał zastanawiać się, czy na pewno stoi na swoim miejscu, czy w emocjach nie krzyknie jakiegoś wulgaryzmu, bo policja tylko czyha, aby wlepić mandat. Nawet wchodzi po to na sektor. Proponuję, by komenda wymieniła jeszcze spikera. Zamiast niepotrzebnego ryku "Kto wygra mecz?" niech jeden z mundurowych zacznie czytać kodeks wykroczeń i ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych. I w tak przyjemnej, bo bezpiecznej atmosferze niech padają bramki.

*Byłem też zainteresowany jak na kwestie bezpieczeństwa podczas meczów patrzy białostocka policja. Konkretnie zastępca komendanta białostockiej policji Daniel Kołnierowicz, który tak gorliwie przypomina organizatorom o ich obowiązkach. Sam zainteresowany zgodził się na wywiad ze mną. Jednak 1,5 godziny przed spotkaniem - rzecznik podlaskiej policji Andrzej Baranowski zablokował wywiad. Odbieram to jako niebezpieczną i niezrozumiałą próbę cenzury. Czy jest to obawa, że zastępca komendanta nieprzypilnowany przez rzecznika powiedziałby za dużo?

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna