Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

<I>Wszystkie andrzejkowe wróżby spełniają się w stu procentach - zapewnia białostocka wróżka Elleni</I>

DOROTA NAUMCZYK
Wróżka Elleni liczy się z tym, że w ciągu najbliższych dni, a przede wszystkim w Andrzejki, odwiedzi ją wiele osób z prośbą o przepowiednię przyszłości. Przez całą sobotę zamierza wróżyć w swoim ulubionym białostockim lokalu &#8222;Ulice świata&#8221;.
Wróżka Elleni liczy się z tym, że w ciągu najbliższych dni, a przede wszystkim w Andrzejki, odwiedzi ją wiele osób z prośbą o przepowiednię przyszłości. Przez całą sobotę zamierza wróżyć w swoim ulubionym białostockim lokalu „Ulice świata”. P. Niemczynowicz
Wróży z kart, z piasku, z wosku, a nawet z fusów po kawie. Odnajduje zaginione osoby i potrafi z ludzi i zwierząt zdejmować klątwy i uroki. Nauczyła się tego w rodzinnym domu oraz w... Brazylii, Grecji, Rumunii, Bułgarii, Rosji, w Niemczech i we Włoszech.

- Andrzejki to najlepszy czas na wróżby - podkreśla białostocka wróżka Elleni. - Wszystko to, co wywróży się w andrzejkowy wieczór, na pewno się spełni. Bez względu na to, czy karty wskazują na zmiany w naszym życiu osobistym czy też zawodowym, bez względu na to, czy będą to zmiany na lepsze czy też na gorsze...
Ludzie mają problemy
- Zauważam coraz większe zapotrzebowanie na wróżby - mówi Elleni. - Ludzie mają coraz więcej problemów, a mało czasu, by się nad sobą zastanowić, bo cywilizacja strasznie pędzi do przodu. Żyjemy w biegu, więc pojawiają się kłopoty rodzinne, z partnerami z którymi żyjemy, z dziećmi, a nawet z przyjaciółmi. Ludzie przychodzą więc do mnie w wolnej chwili i pytają: co robić, jak dalej żyć?
Elleni wróży im z kart, z piasku, z wosku, a nawet z fusów od kawy. Po poradę przychodzą do niej osoby w różnym wieku, zarówno dwudziesto- jak i pięćdziesięciolatki. Jeszcze kilka lat temu zdecydowaną większość klientów stanowiły kobiety, teraz to się zmieniło.
- Płeć nie ma w zasadzie znaczenia, przychodzą i mężczyźni i kobiety, mniej więcej po połowie - mówi Elleni. - A pytają też o najrozmaitsze sprawy. Aż sama się czasami dziwę, co ich interesuje...
Panowie zazwyczaj chcą wiedzieć, jak będą się im układały interesy po integracji Polski z Unią Europejską, czy będą mieli pracę, w jakiej sytuacji znajdzie się ich firma na europejskim rynku. Nierzadko też pytają o sprawy sercowe i rodzinne. Kwestiami "miłosnymi" interesują się też oczywiście kobiety. I to czasami nawet nie tylko swoimi... Matki pytają, jaki los czeka ich dzieci, czy córka wyjdzie za mąż, czy jej obecny narzeczony będzie dobrym mężem i zięciem... Nastolatki, proszą o poradę w kwestii wyboru dalszego kierunku kształcenia czy też zawodu.
- Ludzie oczekują ode mnie pomocy, a ja im tę pomoc ofiarowuję odczytując karty. Czasami wystarczy tylko jedno dobre słowo i pomocna dłoń. Niektórzy przychodzą do mnie naprawdę bardzo zagubieni, załamani i ze łzami w oczach - dodaje Elleni.
Gdy mąż pyta o żonę...
Zdarzają się takie sytuacje, że wróżka Elleni nie może wyjawić wszystkiego, co widzi w kartach.
- Nigdy nie mówię o śmierci, bo nie wolno mi tego robić - zastrzega. - Takie drastyczne sprawy muszę zatrzymywać dla siebie...
Elleni jednak przyznaje, że czasami klientki po jej twarzy i oczach rozpoznają, że coś wyczytała w kartach, jakiś zbliżający się dramat... Wtedy niektóre proszą: "no niech pani powie...", "chcę znać całą prawdę". Ona jednak takim prośbom nie ulega.
Elleni pamięta sytuację, kiedy nie mogła wyjawić tego, co widziała w kartach.
- Przyszło do mnie małżeństwo - wspomina. - Kiedy rozkładałam karty mężowi, wyczytałam w nich, że jego żona ma kochanka, a w jej kartach to się potwierdziło. Nie powiedziałam o tym mężowi, bo przecież nie wiadomo, jak by zareagował... Przy takiej bezpośredniej konfrontacji mogłaby się jeszcze jakaś bieda wydarzyć...
Kto ukradł pieniądze,
a kto kurę?

Jednak najgorszy "orzech do zgryzienia" Elleni miała wtedy, gdy odwiedziła ją pewna starsza kobieta. Przyszła razem ze swoim synem i synową, właściwie tylko w jednym celu. Chciała konkretnej odpowiedzi, na pytanie : kto ukradł jej pieniądze?
- Karty wyraźnie wskazały na tę młodą dziewczynę, na synową tej kobiety, i nie wiedziałam, co mam powiedzieć, bo ona siedziała obok i patrzyła mi prosto w oczy takim błagalnym wzrokiem... - wspomina Elleni. - Powiedziałam więc tylko, że te pieniądze wziął ktoś z bliskich, ktoś z rodziny. To było bardzo trudne.
Do Elleni dosyć często przychodzą osoby, którym coś zginęło i oczekują od wróżki wskazania złodzieja, albo miejsca, gdzie skradziona rzecz się znajduje.
- Niedawno był u mnie pan, któremu skradziono samochód. Wzięłam wahadełko i porozkładałam mapy... - opowiada. - Wahadełko zatrzymało się dokładnie w tym miejscu, gdzie na mapie Białegostoku zaczyna się las w Dojlidach. Wiem, że tam też mężczyzna znalazł swój samochód, bo zadzwonił do mnie z podziękowaniami.
Elleni pomagała też w poszukiwaniach ukradzionego roweru i zwierząt... Do dzisiaj wspomina przygodę z mieszkańcami pewnej wioski, którzy - jak pomogła jednemu znaleźć skradzioną kurę - z każdym drobiazgiem do niej przybiegali, czy to z zaginionym czajnikiem czy też zgubioną łyżką.
- To było bardzo męczące - mówi Elleni. - Traciłam dużo energii na jakieś drobiazgi, zamiast zajmować się ludźmi, którzy mnie bardziej potrzebują.
Gorące zdjęcia i klątwy
Do tych najbardziej potrzebujących zalicza m.in. tych, którym zaginęli bliscy. Wyszli z domu i choć minęły dni, tygodnie, a nawet miesiące, do tej pory nie wrócili. W takich przypadkach Elleni prosi rodzinę, żeby przyniosła zdjęcie zaginionej osoby.
- Kiedy kładę na zdjęciu rękę, czuję gorąco lub chłód i dzięki temu wiem, czy ta osoba żyje - wyjaśnia. - Czasami też przy pomocy wahadełka i mapy udaje mi się zlokalizować, gdzie aktualnie przebywa.
Do Elleni przychodzą też klienci oczekujący pomocy w interpretacji snów, a także osoby, które czują, że ciąży na nich... klątwa lub urok. Ostatnio zdejmowała uroki z padającego bydła.
- Zadzwonił do mnie pewien rolnik i błagał, żebym przyjechała, bo miał trzy źrebiące się klacze i dwie już padły, a trzecia zaczynała się słaniać na nogach - opowiada Elleni. - Pojechałam i mu pomogłam.
Wzywano ją też do dziecka, które ciągle płakało oraz - w środku nocy - do młodej, karmiącej matki, która straciła pokarm. Do zdejmowania uroków Elleni używa palonych w ogniu ziół, wody i oliwy z oliwek.
Kontakty z duchem
Najczęściej jednak wróży z kart. Nauczyła się tego w rodzinnym domu oraz w... różnych krajach świata. Od najmłodszych lat interesowała się wróżbami. Przyglądała się, jak jej babcia stawia sąsiadkom karty, a czasami, kiedy przeganiano ją z pokoju, chowała się w szafie i patrzyła, patrzyła, patrzyła... Babcia mieszkała w Dobrzyniewie Kościelnym, a po poradę przychodziła do niej cała wieś. Interpretacji snów nauczyła się zaś od swojej mamy. Odkąd pamięta, w życiu kierowała się intuicją.
- Zawsze wiedziałam, kiedy nauczycielka będzie mnie w szkole pytała, wiedziałam, kiedy dostanę lanie i co mnie czeka za rogiem - wspomina.
Już jako dziecko miała prorocze sny. Pewnego dnia przyśniła jej się starsza kobieta, która mieszkała w tej samej wsi, co babcia. Kobieta skarżyła się, że jest jej zimno w nogi.
- Kiedy opowiedziałam ten sen babci, ona się tylko uśmiechnęła i już wiedziała, że ja czuję więcej niż inni - opowiada Elleni. - Potem wytłumaczyła mi ten sen. Okazało się, że tę kobietę pochowano bez butów! A przecież ja, jako małe dziecko, nie mogłam o tym wiedzieć.
Jako nastolatka doświadczyła kontaktu z "duchem". W wypadku zginął jej kolega z klasy i wiele osób po nim rozpaczało. Pewnego dnia Elleni go "zobaczyła".
- Prosił, żebym przekazała rodzicom, żeby tak po nim nie płakali, bo te łzy bardzo go pieką w twarz - mówi. - W pamięci utkwiły mi też dwa inne "spotkania". Kiedy zmarł mój ojciec, ja akurat przebywałam za granicą, ale tej nocy słyszałam bardzo wyraźne pukanie w okienną szybę. Kiedy zaś umarła moja babcia, na moim stole pękła szklanka...
Z nieba spadała korona
Do 18. roku życia Elleni mieszkała w Białymstoku, potem wyjechała do Giżycka, a następnie wyruszyła w kilkunastoletnią podróż po świecie... Najpierw wyjechała do Niemiec, potem do Włoch, Turcji, Rumunii, Rosji i Brazylii. Najdłużej, bo prawie 15 lat mieszkałam w Grecji.
- Wszędzie obserwowałam ludzi, ich zwyczaje, obrzędy i rytuały, jakie przy różnych okazjach odprawiają - podkreśla. - W Brazylii zobaczyłam obrzędy Voo Doo, podczas których zadaje się ludziom ból, w a Grecji zafascynowały mnie wyrocznie. Widziałam też, jak starsze greckie kobiety rzucają klątwy i jak się potem te uroki z pokrzywdzonych osób zdejmuje.
W Grecji przeżyła śmierć kliniczną. Prowadziła samochód, z prędkością 170 km/godz, pękł przewód hamulcowy i samochód przekoziołkował na pobocze.
- Czułam, że tracę przytomność, ale jednocześnie widziałam niebo i spadający na mnie złoty krąg, który zaczął przybierać kształt korony - opowiada. - Wewnątrz tej korony zobaczyłam zmieniające się, jak w kalejdoskopie, obrazki z mojego życia, wszystkie najszczęśliwsze chwile, jak wychodziłam za mąż, jak urodziłam dzieci... Potem zaś ukazała mi się zniszczona drewniana brama, a za nią tłum biednych, zmęczonych ludzi. Teraz wiem, że ukazały mi się te osoby, które teraz przychodzą do mnie po pomoc...
Elleni stwierdziła, że musi wracać do Polski, do Białegostoku, bo tutaj jest jej miejsce. Tutaj czekają ludzie, którym musi pomóc. Zostawiła więc dwóch synów, synowe, wnuki, dom pod Olimpem i... od dwóch lat mieszka w Białymstoku.
- Czy doskwiera mi samotność? Dobra wróżka musi być sama - mówi. - Żeby pomagać innym, trzeba mieć głowę wolną od swoich problemów. Ludzie przychodzą do mnie ze swoimi kłopotami, po poradę, a ja, jak ksiądz, wysłucham i doradzę, a potem obowiązuje mnie zawodowa tajemnica. **

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna