Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fundusz chroni swoich

(ka)
Mieczysław Bagiński (z lewej), radny sejmiku i przewodniczący rady nadzorczej WFOŚ, za jedno posiedzenie rady dostaje 1800 zł. Wicemarszałek Jan Kamiński (z prawej) uważa, że nie jest to wygórowana kwota - stawia Podlasie dopiero na 12. miejscu w kraju
Mieczysław Bagiński (z lewej), radny sejmiku i przewodniczący rady nadzorczej WFOŚ, za jedno posiedzenie rady dostaje 1800 zł. Wicemarszałek Jan Kamiński (z prawej) uważa, że nie jest to wygórowana kwota - stawia Podlasie dopiero na 12. miejscu w kraju A. Zgiet
Brak kontroli nad działalnością Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zarzucili zarządowi województwa radni opozycji. Protestowali przeciwko gigantycznym (jak na podlaskie warunki) zarobkom pracowników WFOŚ oraz podwyższaniu wynagrodzeń członkom rady nadzorczej. Ogromne honoraria wypłacane są bowiem z publicznych pieniędzy.

- W Funduszu nie dzieje się nic złego - odpowiadał wicemarszałek Jan Kamiński. - I dopóki ja będę nadzorował ten Fundusz, tam będzie porządek.
Pod koniec ubiegłego tygodnia do marszałka województwa i do mediów trafił anonimowy list, którego autor (autorzy?) zarzucił wicemarszałkowi Kamińskiemu i prezesowi WFOŚ, Grzegorzowi Stelmaszkowi, tworzenie z funduszu "prywatnego folwarku". Jeden z zarzutów dotyczył zatrudniania w WFOŚ osób z Suwałk, z których pochodzi marszałek Kamiński. Rzeczywiście, i prezes Funduszu, i mianowana przez zarząd województwa na członka rady nadzorczej Alicja Taraszkiewicz, reprezentująca organizacje ekologiczne, pochodzą z Suwałk.
- I co w tym dziwnego? Suwałki to przecież także województwo podlaskie! A ja, skoro nadzoruję, chcę mieć ludzi zaufanych - wyjaśniał wicemarszałek Kamiński. - Cały ten anonim to zresztą zlepek bzdur. Pieniądze wydawane są zgodnie z przeznaczeniem, a rada nadzorcza działa wzorowo.
Zapewne za tę wzorową działalność członkowie rady nadzorczej (w której jest trzech radnych sejmiku i dwóch ekspertów sejmiku) dostali w 2003 r. podwyżkę o 300 zł - dziś za jedno posiedzenie otrzymują 1800 zł! Nie powinni narzekać także pracownicy:
- Z prostych wyliczeń wynika, że średnie zarobki pracowników Funduszu wynoszą 5 tys. zł miesięcznie, a jeśli doliczyć zarobki zarządu, to nawet 6 tys. zł. Gdy średnia pensja na Podlasiu nie przekracza 2 tys. zł brutto. Nie widzicie Państwo tych ogromnych dysproporcji? - mówił na sejmiku radny Krzysztof Putra.
- Pracownicy zarabiają tyle, ile zarabiali w ubiegłym roku. A wydatki na płace wzrosły, bo dwóm zwalnianym prezesom musieliśmy wypłacić odprawy, które pochłonęły prawie 100 tys. zł - wyjaśniał Kamiński.
Autorzy anonimu twierdzą też, że wicemarszałek Kamiński blokuje dotacje dla Ochotniczej Straży Pożarnej - mają one zostać przyznane dopiero, gdy Kamiński zostanie... prezesem podlaskiego zarządu OSP.
- W poprzedniej kadencji na straż nie było prawie w ogóle pieniędzy. W ubiegłym roku przeznaczyliśmy blisko 230 tys. zł dotacji na OSP, w tym roku ponad 200 tys. zł. To co tu mówić o tym, że ja blokuję środki? - irytuje się Kamiński. - Rzeczywiście, chętnie wszedłbym do zarządu OSP, znam się na tym, bo działałem w OSP jako wicewojewoda suwalski. Ale nie będę tego robić na siłę - i być może się wycofam.
Krzysztof Putra wnioskował na sesji sejmiku, by w ciągu dwóch najbliższych miesięcy skontrolować WFOŚ pod kątem gospodarności. Czy władze województwa skorzystają z tego pomysłu, dopiero się przekonamy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna