Odległość z Białegostoku do Białowieży to ponad 80 km. Jadąc zgodnie z przepisami, aby dotrzeć do celu potrzeba prawie 2 godz. W piątek po godzinie 10.00 wojewoda Marek Strzaliński na lotnisku wojskowym miał witać premiera Marka Belkę. Przed budynkiem Urzędu Wojewódzkiego byliśmy już o 8.00, oczekując na wyjazd służbowego opla vectry. Z naszych obliczeń wynikało, że jeśli wojewoda chciałby stawić się punktualnie w Białowieży, musiałby wyjeżdżać właśnie o tej porze.
Tymczasem zrobił to dopiero o 9.07. Już w Kurianach przekroczył dwukrotnie obowiązującą prawem prędkość. Później było jeszcze gorzej. Poza terenem zabudowanym kierowca wojewody jechał nawet do 170 km na godzinę. W terenie zabudowanym prędkość dochodziła nawet do 130 km na godzinę. Jeśli dodać do tego wyprzedzanie na podwójnej ciągłej linii oraz na przejściu dla pieszych, wojewodę można określić mianem pirata drogowego. Jednak okazuje się, że jeżeli ktokolwiek dostałby mandat, to jedynie jego służbowy kierowca.
- Za wykroczenia drogowe zawsze odpowiada prowadzący samochód - mówi kom. Daniel Kołnierowicz, zastępca naczelnika sekcji ruchu drogowego KMP w Białymstoku.
Zapytany przez nas, czy wojewoda lub jego kierowca złapani na wykroczeniu dostaliby mandat, odpowiedział, że są sytuacje wyjątkowe.
- Nie każdy, kto popełnia wykroczenie drogowe, od razu dostaje mandat - tłumaczy Daniel Kołnierowicz. - W wyjątkowych, bardzo ważnych sytuacjach kierowca może zostać tylko pouczony.
Czytaj i oglądaj więcej w papierowym wydaniu naszego dziennika
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?