Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć czekała na słupie

Tekst i fot.: Agnieszka Szakiel
Ksenia Wojno-Orańska, rówieśniczka Stefka, koleżanka z klasy i sąsiadka. Często razem spędzali wolny czas: – Jak zobaczyłam, że Stefek wchodzi na ten słup i chce dotknąć przewodu, to uciekłam. Wystraszyłam się, że może stać się mu coś złego.
Ksenia Wojno-Orańska, rówieśniczka Stefka, koleżanka z klasy i sąsiadka. Często razem spędzali wolny czas: – Jak zobaczyłam, że Stefek wchodzi na ten słup i chce dotknąć przewodu, to uciekłam. Wystraszyłam się, że może stać się mu coś złego.
12-letni Stefan ze Szczuczyna wspiął się na słup średniego napięcia, dotknął przewodów i został porażony prądem. - To, co zobaczyłem było straszne! Z uszu poszedł mu dym, a włosy stanęły dęba - opowiada wstrząśnięty kolega Stefana. Chłopiec zmarł mimo 40-minutowej reanimacji.

Prawie wszyscy mieszkańcy Szczuczyna mówią o tragedii, jaka wydarzyła się w czwartkowy wieczór. Słychać różne opinie, że dzieci się zakładały, które wyżej wejdzie. Dotarliśmy do świadków tragedii. Dzieci, które widziały śmierć Stefka, opowiedziały nam o tym, co naprawdę wydarzyło się w czwartkowy wieczór.
Prosiłem, żeby nie wchodził...
Stefan, Mateusz, Michał i Ksenia - czworo dzieci wybrało się na przejażdżkę rowerową. Postanowili odpocząć niedaleko miejscowego wysypiska śmieci. Nudziło im się i nagle Stefek zaczął wchodzić na stojący obok słup średniego napięcia.
- Ciągnąłem go za nogi, prosiłem, żeby nie wchodził, ponieważ wiem, że zabawy z prądem są niebezpieczne - opowiada jedno z dzieci. - Zanim się obejrzeliśmy był już na samej górze. Na nasze prośby, żeby nie dotykał przewodu Stefek krzyknął, że na pewno jest zaizolowany i... dotknął. To, co zobaczyłem było straszne! Z uszu poszedł mu dym, a włosy stanęły dęba. Poraził go prąd - opowiada wstrząśnięty chłopiec. Zakrywa twarz w dłoniach...
Życia nie przywrócili
Dzieci powiadomiły rodziców Stefana. Na miejsce tragedii przyjechał tata chłopca. Znalazł syna leżącego w życie. Prawdopodobnie Stefan już nie żył. Na miejsce tragedii przyjechała również ekipa pogotowia ratunkowego, lecz mimo 40-minutowej reanimacji nie udało się przywrócić chłopcu życia.
Stefan był jedynym dzieckiem państwa B. Zrozpaczeni rodzice nie chcieli rozmawiać. Wczoraj w godzinach popołudniowych w kondukcie żałobnym wzięli udział prawie wszyscy mieszkańcy Szczuczyna.
- Łączymy się z bólem matki... - to najczęściej powtarzające się słowa szczuczynian.
Trudno przypilnować
Czy musiało dojść do tragedii? To pytanie zadaje sobie większość mieszkańców Szczuczyna.
- Kilkunastoletniego dziecka nie można przypilnować, a jednocześnie trudno jest kazać mu bawić się na podwórku przed domem - mówi jedna z matek. - W naszym mieście brak jest zorganizowanych form wypoczynku dla dzieci - dodaje.
Nieco innego zdania jest burmistrz Szczuczyna.
- Są organizowane zajęcia przez Miejski Dom Kultury, gdzie pod opieką wychowawców prowadzone są różne gry i zabawy. Jest czynna kawiarenka internetowa, odbył się turniej piłki nożnej "dzikich drużyn"- wylicza Waldemar Szczesny, burmistrz Szczuczyna. - Miasto w miarę możliwości stara się pomóc w organizacji wakacji.
**__**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna