Do tragedii doszło 11 kwietnia tego roku, w wielkanocną niedzielę. Andrzej D. od kilku dni pił alkohol z powodu konfliktu rodzinnego i wędrował po wsi w poszukiwaniu "okazji". Feralnego dnia w godzinach przedpołudniowych wybrał się do Jana C. Po drodze spotkał jego żonę.
- Lepiej nie idź - ostrzegła go, znając napięte stosunki między obydwoma mężczyznami.
Andrzej D. nie posłuchał. Co się stało w domu C., tego dokładnie nie wiadomo. Znany jest tylko finał - śmierć młodszego mężczyzny od ciosu nożem w klatkę piersiową. Obrażenia wewnętrzne i spowodowany nimi krwotok były tak poważne, że nie pomogła nawet interwencja ekipy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, która do Toczyłowa przyleciała śmigłowcem z Białegostoku.
Podczas śledztwa Jan C. przyznał się do zadania śmiertelnego ciosu. Tłumaczył, że było to działanie w obronie własnej, choć kilkakrotnie zmieniał opis szczegółów wydarzeń. Prokuratura jednak oskarża 71-letniego rolnika o zabójstwo, nie dając wiary jego wyjaśnieniom.
Termin rozpoczęcia procesu w Sądzie Okręgowym w Łomży nie został jeszcze wyznaczony.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?