Protest na wózkach

Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych dysponuje pieniędzmi, które wpłacają wszyscy pracodawcy. Fundusze idą na rehabilitację i aktywację zawodową osób niepełnosprawnych. Już do dwóch lat PFRON ogranicza środki na działalność placówek zajmujących się tymi problemami. Każdego roku samorządy otrzymują o 10 proc. mniejsze kwoty, a nie mają w swych budżetach innych pieniędzy na ich wsparcie.
- W minionym roku miasto znalazło pieniądze na dofinansowanie naszej działalności - stwierdził Bogusław Niemczuk, kierownik WTZ w Łomży. - Nie było innego wyjścia - umowa podpisana była przed przekazaniem pieniędzy do kasy ratusza. W tym roku dotkliwie odczuwamy zmiany w finansowaniu. Nie znalazła się w miejskim budżecie kwota na uzupełnienie środków zmniejszonych przez PFRON o ponad 20 tys. zł. Nie wyobrażam sobie, by kolejny rok dało się przetrwać przy dalszych ograniczeniach finansowych bez uszczerbku dla naszych podopiecznych. To zagrożenie bytu naszej placówki.
Konieczność oszczędzania zmusiła kierownika WTZ do zastąpienia doświadczonych terapeutów absolwentami, finansowanymi częściowo przez Powiatowy Urząd Pracy. Nie można jednak całkowicie zrezygnować z doświadczonej kadry.
- Mój 21-letni syn od pięciu lat uczestniczy w zajęciach warsztatowych - opowiada Halina Kamińska. - Zrobił ogromne postępy. Poprawiła się jego pamięć i sposób myślenia oraz zdolności manualne. Potrafi poinformować o przebiegu dnia w placówce, o tym co potrzebne, przypomnieć o zebraniu rodziców. Pomaga w prostych zajęciach domowych. Bez pomocy specjalistów nie bylibyśmy w stanie tego wszystkiego nauczyć go w domu. Przerwa w terapii oznaczałaby dla niego cofnięcie się w rozwoju i utratę wszelkich, nabytych dotąd umiejętności.
W podobnej sytuacji znajduje się trzydzieścioro uczestników łomżyńskich WTZ-ów i tysiące innych w kilkudziesięciu placówkach tego typu w całym kraju. Wszyscy, którzy dostrzegli w decyzjach PFRON-u zagrożenia rewalidacji niepełnosprawnych, protestowali wczoraj przed biurami poselskimi i innymi instytucjami, mogącymi mieć wpływ na finansowanie podobnej działalności. W Łomży udało się im spotkać tylko z Józefem Mioduszewskim, posłem PSL.
W pozostałych biurach swoje petycje z 1123 podpisami protestujący przekazali obsłudze.