Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pośpiech? Co to jest?

Urszula Kossakowska [email protected]
- To jest miejsce, gdzie przychodzą ludzie wymagający natychmiastowej pomocy, a tymczasem musiałam czekać kilka godzin - denerwuje się Danuta Markowska, która na izbie przyjęć w zambrowskim szpitalu spędziła sześć godzin.

Przemysław Chrzanowski, prezes spółki Szpital Miejski:
- Jestem zaskoczony tą sytuacją. Coś takiego nie powinno mieć w ogóle miejsca. Ale to zdarzenie nie wynikło ze strony organizacyjnej. Dwóch lekarzy jest na szkoleniach specjalistycznych, a pozostali trzej brali udział w operacjach. Jeden z nich mógł tylko na chwilę zejść na izbę przyjęć i wrócił na salę zabiegową. Powinienem mieć zagwarantowane pieniądze na zatrudnienie lekarza na izbie przyjęć w systemie całodobowym i o to będę zabiegał w Narodowym Funduszu Zdrowia. Oszczędności w służbie zdrowia uderzają zawsze w pacjenta.

Jadąc rano do pracy, Danuta Markowska miała kolizję. Jej samochód został zahaczony przez tira. Kobieta nie odniosła poważnych obrażeń, czuła się dobrze. Jednak po dwóch godzinach odczuła bóle głowy, kręgosłupa i brzucha, zaczęła wymiotować. Lekarz rodzinny skierował ją do szpitala.
Pacjent może czekać
- Sądziłam, że na izbie przyjęć osobami po wypadku należy zająć się jak najszybciej, a ja spędziłam tam kilka godzin - mówi Markowska. - Przez ten czas nie było żadnego lekarza, ale dlaczego pielęgniarki nie zrobiły nic, żeby sprowadzić kogoś w zastępstwie?
Na izbie przyjęć czekali jeszcze inni pacjenci: starszy pan, który położył się na kozetce, bo czuł się coraz gorzej, mężczyzna z wypadku z krwawiącą raną. Dla niektórych pomoc mogła przyjść zbyt późno.
Edyta Zięba o godz. 13 miała zrobione wyniki krwi. Na ich odczytanie czekała do godz. 19.
- O godz. 15 nie było już żadnego lekarza. Czekałam tam 6 godzin, żeby się dowiedzieć, czy zostanę w szpitalu czy może jednak mam iść do domu, bo nic mi nie jest - mówi Edyta Zięba.
W Łomży w parę minut
Danuta Markowska nie była tak cierpliwa. Gdy pielęgniarka powiadomiła chorych, że lekarze operują i nikogo prawdopodobnie nie przyjmą, postanowiła szukać pomocy w Łomży.
- Po kilku minutach od przyjazdu miałam zrobione zdjęcia rentgenowskie i zajęło się mną czterech specjalistów - mówi Markowska.
Okazało się, że kobieta ma lekki wstrząs mózgu i złamane dwa żebra.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna