Rozrywka? Nie w Łomży.

- Zapisałem się na kurs nurkowania na łomżyńskim basenie, ale po pierwszej lekcji zrezygnowałem. W takim ścisku po prostu nie da się pływać - opowiada Jacek Piorunek, prezes Stowarzyszenia Bezpieczna Ziemia Łomżyńska. - Ludzie są jak sardynki w puszce.
Marcin Sroczyński, wiceprezydent Łomży, wyjaśnia, że samorząd przymierza się do remontu basenu. Renowacja jest ważniejsza niż budowa kolejnej pływalni. Mieszkańcy nie czekają - baseny z sauną, zjeżdżalnią, brodzikiem dla dzieci powstały już w oddalonych o 25 km Kolnie i Zambrowie.
- Przyjeżdżają całe rodziny - potwierdza Jerzy Przychodzeń, kierownik pływalni w Zambrowie. - Niemal codziennie są klienci z Łomży.
Podobnie z kinem - w Łomży ciężko przesiedzieć seans w niewygodnych fotelach i dopiero niedawno poprawiła się jakość dźwięku. Za to nowoczesne kino jest w Ostrołęce.
- W naszym kinie jakość odbioru jest kiepska. Ostrołęka jest niedaleko, więc wybieramy się samochodem w kilka osób i koszty nie są wysokie - mówi Dorota Karpińska z Łomży. - Takie kino powinniśmy mieć na miejscu.
- Mamy wiele telefonicznych, imiennych rezerwacji łomżyniaków - przyznaje Jarosław Pasztalewicz, kierownik Ostrołęckiego Centrum Kultury. - Zwykle są to stali bywalcy.
Ostrołęckie centrum, w którym znajduje się m.in. kino, kosztowało 11 mln zł i wiele lat potrwa, zanim inwestycja się zwróci. Jednak - jak podkreśla Jarosław Pasztalewicz - najważniejsze zyski są niepoliczalne, gdyż chodzi o zaspokajanie potrzeb kulturalnych i rekreacyjnych mieszkańców. Tymczasem samorząd Łomży nie przewiduje w najbliższym czasie inwestowania w salę kinową czy koncertową.
- To duży wydatek - podkreśla wiceprezydent Sroczyński. - W przyszłym roku planujemy modernizację stadionu, na budowę innego obiektu miasta nie stać.
Kino w Ostrołęce nie narzeka na frekwencję. Organizowane są tam także imprezy teatralne i koncerty.