Kontrakt niezgody

Dotychczas udało się zakontraktować usługi na rehabilitacji, stomatologii i zabezpieczyć środki na programy terapeutyczne.
- To, co podpisaliśmy, to są szczątkowe kontrakty - przyznaje dyr Jaszewski. - Dla nas tak naprawdę najważniejsze są kontrakty na leczenie szpitalne i specjalistyczne.
O ile w kwestii leczenia specjalistycznego jest nadzieja na porozumienie, to w przypadku leczenia szpitalnego będzie trudno. "Kością niezgody" jest cena za usługę medyczną zaproponowana przez NFZ. W tym roku za twz. punkt płacono 9,8 zł, a propozycja na przyszły to... 9,65. Już w tym roku dyrektor zmuszony był wprowadzić limity przyjęć na poszczególne oddziały, by nie rosło zadłużenie placówki. W przyszłym może być jeszcze gorzej, bo szpitalowi proponuje się o blisko 2,5 mln zł mniej.
- Takie kontrakty to skandal. Tłumaczy nam się, że szpital kliniczny zgodził się na taką cenę, ale tam mają więcej pacjentów, a my przy 90 proc. obłożenia łóżek w szpitalu nie mamy możliwości przyjęcia więcej pacjentów, przecież nie możemy kłaść ludzi w piwnicy - denerwuje się Jaszewski. - Dziś, przy tak usztywnionym stanowisku NFZ nie widzę możliwości podpisania kontraktu. Zapowiedzi z ministerstw były takie, że pieniędzy ma być więcej, a my ich nie widzimy.