Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Latarnie na wiosnę

Anna Zarazińska
- Gmina Łomża nie dba o nasze bezpieczeństwo. Już trzy lata walczymy o oświetlenie ulicy - denerwuje się mieszkaniec Kupisk Starych. Łomżyńska to główna ulica w tej miejscowości, jest wąska i kręta. Mieszkańcy skarżą się, że często dochodzi na niej do wypadków. Gmina Łomża już w tamtym roku miała rozpocząć budowę linii oświetleniowej.

Kilka dni temu do Urzędu Gminy wpłynęło anonimowe pismo ze skargami na opieszałość urzędników w sprawie rozbudowy oświetlenia na głównej ulicy Kupisk. Waldemar Sawicki, sołtys wsi, jest tym zaskoczony. Tłumaczy, że jest w kontakcie z wójtem Kazimierzem Dąbkowskim i pilotuje sprawę budowy oświetlenia.
- Szkoda, że ten, kto pisał list w naszym imieniu, nie podpisał się - mówi sołtys. - Większość mieszkańców Kupisk rozumie, że przepisów nie da się przeskoczyć.
Czekanie na słupy
Ul. Łomżyńska podlega Zarządowi Dróg Wojewódzkich, a ten nie zgodził się na prace przy drodze aż do końca kwietnia br.
- W najbliższych dniach otrzymamy pozwolenie na budowę słupów oświetleniowych, a w okresie wiosennym przystąpimy do wykonania tej inwestycji - podkreśla Kazimierz Dąbkowski, wójt gminy Łomża.
Wprawdzie przy ul. Łomżyńskiej stoją już słupy, na których można by zamontować lampy, ale znajdują się one kilka metrów od ulicy. Nie oświetlałyby dostatecznie samej drogi.
- Po co oświetlać pola? - pyta Waldemar Sawicki, sołtys Kupisk. - Lepiej poczekać do wiosny i zbudować nowe słupy tuż przy samej drodze.
Podzieleni światłem
W ub.r. w Kupiskach Starych doszło do 16 wypadków.
- Żaden z nich nie był jednak związany bezpośrednio z brakiem oświetlenia - mówi Piotr Jarominiak, naczelnik wydziału ruchu drogowego w Łomży. - Przyczyną prawie połowy z nich była nadmierna prędkość i alkohol, a reszty - wtargnięcia zwierząt pod koła pojazdów. Zgadzam się jednak, że ustawienie lamp przy ulicy zwiększyłoby bezpieczeństwo.
Spór o oświetlenie przy ul. Łomżyńskiej to nie tylko walka wsi z władzami gminy, ale efekt podziałów wśród mieszkańców Kupisk. O konflikcie nikt nie mówi głośno, ale list do wójta Dąbkowskiego to nie pierwszy anonim. Były już donosy m.in. na jednego z mieszkańców, który spalał u siebie wióry i inne drewniane odpady.
- Ludzie we wsi się podzielili - tłumaczy Waldemar Sawicki. - Teraz są "my" i "wy". To przykre, przecież powinniśmy działać razem dla dobra wszystkich mieszkańców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna