Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jesteście na podsłuchu!

(zmo)
- Stałem się mimowolnym podsłuchiwaczem. Dlaczego "tepsa” nie koduje rozmów "antenkowych” abonentów? - zastanawia się Jerzy Wilczewski.
- Stałem się mimowolnym podsłuchiwaczem. Dlaczego "tepsa” nie koduje rozmów "antenkowych” abonentów? - zastanawia się Jerzy Wilczewski. K. Radzajewski
Niezwykłe właściwości walkie-talkie odkrył Jerzy Wilczewski z Moniek, elektronik i pasjonat krótkofalarstwa. - Nie wierzyłem własnym uszom. Aż strach pomyśleć jaki użytek z takiego sprzętu może zrobić przestępca - powiedział nam Wilczewski.

Poprosiliśmy Telekomunikację Polską S.A., żeby wyjaśniła swoim klientom jak to możliwe, że niepowołane osoby mogą podsłuchiwać ich rozmowy, ale przedstawiciele telekomunikacji chyba sami są w szoku. Od kilku dni milczą, mimo naszych monitów.
- Walkie-talkie to taka zabawka służąca do porozumiewania się np. w lesie, ale może być też darmowym telefonem rodzinnym - wyjaśnił nam działanie urządzenia Wilczewski.
Fachowiec dostał sprzęt do przeróbki od mężczyzny, który przywiózł go z USA. Elektronik dostosował tylko ładowarkę urządzenia do polskiego napięcia i spróbował czy zestaw działa prawidłowo.
- Myślałem, że to rozmawiają krótkofalowcy, ale jak jedna z kobiet podała koleżance swój numer telefonu to szybko do niej zadzwoniłem. Oświadczyłem kobiecie, że słyszałem rozmowę. Oniemiała z wrażenia. Po chwili przyznała, że mieszka pod Białymstokiem i jest abonentką TP SA - opowiadał Wilczewski.
Okazuje się, że wszystkie rozmowy prowadzili abonenci korzystający z tzw. "antenki" - systemu telefonii bezprzewodowej, który TP S.A. instaluje na peryferiach miast lub we wsiach.
Sprawdziliśmy czy rzeczywiście jest możliwe podsłuchiwanie rozmów. Było to nadzwyczaj proste. Nieświadomy podsłuchiwania mężczyzna głośno i wyraźnie podawał pracownikowi banku swój numer konta i dane personalne. Dwaj lekarze ze szpitala onkologicznego ustalali diagnozę chorej pacjentki. Kobieta z Chicago informowała swoją córkę, że włożyła do paczki trzy koperty z dolarami.
- I masz tam jeszcze torbę skarpet. One już były chodzone, ale moja "patronka" mówiła, że tylko raz zakładane - mówiła emigrantka.
Mężczyzna z Brukseli mówił z kolei, że przekazał przez posłańca 2 tys. euro. Trafiła się nam też rozmowa dziewcząt ze Starosielc. Dziewczyny opowiadały sobie "z detalami" wrażenia z nocy spędzonej z chłopakami...
Sprawdziliśmy na aukcjach internetowych i w sklepach elektronicznych. Oferta walkie-talkie jest obszerna, zaś podobny sprzęt można kupić w cenach od 150 do 500 zł i nie wymaga to żadnych zezwoleń. Nie trzeba także tego nigdzie rejestrować.
Już w miniony piątek zapytaliśmy rzecznika TP S.A. m.in. o to czy firma wiedziała o możliwości podsłuchiwania rozmów na walkie-talkie i dlaczego TP SA nie koduje rozmów abonentów "antenki"? Warszawski rzecznik odesłał nas do innego rzecznika w Lublinie. Stella Widomska oświadczyła, że sprawę przekazała służbom technicznym. Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasze pytania. Teraz czekamy, kiedy TP S.A. zajmie się ochroną swoich abonentów.
Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna