Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To nie ser. To łomżyńskie ulice.

(ask, kk)
- Przejechanie miasta to slalom z przeszkodami - denerwują się kierowcy. Wyrwy i pęknięcia są zarówno na głównych drogach, osiedlowych uliczkach, jak i w autobusowych zatoczkach. - Dziury w drogach likwidowane są przez służby miejskie na bieżąco - zapewnia Łukasz Czech z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Łomży.

Dziurawe nawierzchnie ulic spędzają sen z powiek niemal wszystkim kierowcom.
- Znam na pamięć każdą wyrwę w mieście, w tym roku jest ich wyjątkowo dużo - mówi Adam, taksówkarz z Łomży. -Najgorzej jest na ulicach Prusa i Staffa.
Pogięte felgi, urwane wahacze, zużyte amortyzatory - to tylko niektóre awarie aut spowodowane jazdą po zniszczonych ulicach.
- Zdarzają się wymiany mis olejowych w autobusach Volvo ze względu na ich niskie zawieszenie - mówi Bogusław Szczech, dyrektor Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji w Łomży. - Jeszcze gorzej jest poza miastem. Ostatnio autobus jeżdżący na trasie Piątnica - Bronowo złamał sobie resor.
Władze miasta zapewniają, że robią co mogą, by dziur było mniej.
- Średnio w ciągu dnia wysypujemy około 1,5 tony masy bitumicznej. Koszt 1 tony to 550 zł - informuje Łukasz Czech. - Do tego dochodzi 22 proc. VAT, 300 zł za transport tony z Białegostoku i opłacenie 4-5 ludzi, którzy te dziury będą łatać.
- Jednego dnia zalepią, a drugiego dnia w tym samym miejscu jest dwa razy większa wyrwa - komentuje jeden z taksówkarzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna