W weekendowym spływie przyrodników oraz urzędników Ministerstwa Środowiska i NFOŚ wzięło udział ponad 50 kajakarzy. Przyjechali tu z Bieszczad, Pienin, Gór Stołowych i innych regionów Polski. Część z nich przybywa tu co roku. Opowiadają potem o polskiej Amazonii i polecają Biebrzę innym turystom.
- Takich wrażeń nie ma nigdzie indziej - mówił podczas odprawy Zdzisław Muczyński, komandor rejsu.
Do pokonania mieli ponad 100 km. Wypłynęli w środę z Sidry, potem odwiedzili Ostrów, Sztabin i Wroceń, do Osowca dopłynęli w niedzielę.
Pierwsi kajakarze przybywają na Biebrzę już w marcu. Latem nad rzeką wypoczywa ponad 8 tysięcy turystów wodnych.
- Kusi łagodny nurt i całkowite bezludzie. Tu można płynąć kilkadziesiąt kilometrów i nie spotkać żywej duszy. Ale ten spokój to tylko pozory, bo Biebrza to dzika rzeka. Trzeba szybko nauczyć się przebijania przez wodorosty i napracować się przy manewrowaniu - opowiadał nam o kajakarskich spływach Adam Sieńko, dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego. - Ta rzeka jest przyjazna dla wytrawnych kajakarzy i dla mniej zaprawionych. Jedni i drudzy wypoczną i na pewno tu wrócą, bo Biebrza jest zaraźliwa...
Więcej informacji o spływach kajakowych i innych ofertach BPN można znaleźć na stronach www.biebrza.org.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?