Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oni dbają o naszą kasę

(ka)
Podlaskie urzędy są najtańsze w Polsce! Nie wszystkie co prawda, ale w rankingu pisma samorządowego "Wspólnota" aż dziesięć miast i gmin z naszego regionu znalazło się w gronie najoszczędniejszych samorządów.

"Wspólnota" porównuje funkcjonowanie urzędów, dzieląc ich wydatki przez liczbę mieszkańców gminy. Dzięki temu wiadomo, ile każdy z nas wydaje na utrzymanie urzędników. Wśród miast wojewódzkich już od kilku lat Białystok okazuje się najlepszy w Polsce - każdy białostoczanin przeznacza rocznie na utrzymanie administracji zaledwie 105 zł. To naprawdę niewiele, jeśli weźmiemy pod uwagę, że mieszkaniec Zielonej Góry płaci za to 190 zł, a Warszawy - aż 267 zł.
Trochę droższe niż w Białymstoku są urzędy w Łomży i Suwałkach, ale oba miasta znalazły się w pierwszej dziesiątce najtańszych samorządów w miastach na prawach powiatu.
Wśród małych gmin liderem w naszym województwie są podbiałostockie Łapy. Już od kilku lat utrzymują się one w rankingowej czołówce.
- Nie wiem, czy to powód do chwały - zastanawia się Stanisław Roszkowski, zastępca burmistrza Łap. - Bo to przecież oznacza także, że nasi pracownicy mają niskie pensje. A to mnie nie cieszy.
W Łapach oszczędzają jednak nie tylko na pensjach. Ograniczono wydatki na delegacje, wyjazdy i konferencje. Urząd nie ma też samochodu służbowego ani kierowcy.
- Korzystamy z własnych samochodów. Tak jest znacznie taniej niż zatrudnić jedną osobę jako kierowcę i jeszcze utrzymywać samochód - przekonuje Stanisław Roszkowski.
Inne zdanie na ten sam temat ma Tadeusz Matejko, burmistrz Czarnej Białostockiej, która w tym samym rankingu plasuje się na niezłej, 13. pozycji w Polsce.
- Mamy dwa samochody służbowe, bo utrzymywanie ich jest znaczenie tańsze niż ryczałty na prywatne samochody. Wystarczy policzyć - zapewnia.
Mimo wysokiego miejsca w rankingu, koszty utrzymania administracji w Czarnej Białostockiej w dwóch ostatnich latach wzrosły. Gmina spadła z zaszczytnego pierwszego miejsca na trzynaste.
- Stało się tak z dwóch powodów. Po pierwsze w 2002 r. gmina bardzo się zadłużyła. Część z tych zobowiązań, dotycząca m.in. administracji, przeszła na 2003 r. Wtedy właśnie koszty utrzymania urzędu bardzo nam wzrosły - wyjaśnia Tadeusz Matejko. - Poza tym mój poprzednik pod koniec swego urzędowania dał pracownikom podwyżkę, zaczęliśmy więc wydawać więcej na płace. Ale i tak uważam, że 13. miejsce w Polsce i 4. w województwie (wśród gmin tej samej wielkości) to bardzo dobry wynik.
Podlaskie urzędy kosztują nas naprawdę niewiele. Wydajemy na nie z własnej kieszeni o trzy, a czasami nawet cztery razy mniej niż Polacy mieszkający w zachodnich czy południowych województwach. Niestety, nasze pensje także są kilka razy niższe niż w innych częściach kraju. Zwyczajnie więc nie stać nas na droższych urzędników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna