Smok malowany na karku

- Tatuaże zacząłem robić w 1998 roku. Widziałem kilka osób z ciekawymi wzorami na ciele i postanowiłem sam się tym zająć - mówi "Gucio", bielszczanin zajmujący się wykonywaniem tatuaży. - Najpierw sam zrobiłem sobie tatuaż na ramieniu. Później zacząłem ozdabiać ciała innych osób. Do tej pory "wydziargałem" już ponad dwa tysiące ludzi. Najczęściej są to młodzi chłopcy w wieku od 18 do 24 lat. Czasami starsi mężczyźni poprawiają u mnie zrobione w przeszłości tatuaże.
Dla "Gucia" tatuowanie nie jest zwykłą pracą. Zajmuje się tym, co sprawia mu wielką przyjemność.
- Tatuowanie wciąga. To przede wszystkim moje hobby. Podobnie jak malowanie obrazów i ikon, czym także się zajmuję - mówi. - Do tej pracy trzeba mieć talent i odpowiednie nastawienie. Dzięki tatuażom moi klienci mogą pokazać na zewnątrz to, co czują. To ich sposób na uzupełnienie się i dowartościowanie.
Wymarzony tatuaż
Sam proces wykonywania tatuażu nie jest skomplikowany, aczkolwiek wymaga od osoby zajmującej się tym dużo precyzji.
- Na początku poszukujemy odpowiedniego wzoru. Później odbijam go na skórze za pomocą specjalnej folii, albo obrysowuję żelopisem. Następnie igłą wykonuję kontury, przemywam skórę i wypełniam tatuaż. Dobrze zrobiony goi się w ciągu dwóch lub trzech dni. W niektórych wypadkach tusz może się nie przyjąć. Wszystko zależy od rodzaju skóry - tłumaczy "Gucio".
Jego zdaniem, bardzo ważna jest także dbałość o higienę podczas przeprowadzanego zabiegu.
- Nie zaczynam pracy bez rękawiczek. Często wymieniam igły i dezynfekuję cały sprzęt. Stosuję również odpowiednie płyny i maści.
Tatuaż niegdyś kojarzony był ze znakiem więziennym. Obecnie na jego wykonanie decydują się coraz młodsi ludzie.
- Za smoka na karku zapłaciłam 50 złotych. Nie żałuję tych pieniędzy. O podobnym wzorze na ciele marzyłam już od roku. Teraz wiem, że na jednym się nie skończy - mówi 16-letnia mieszkanka Bielska. - Mama o mojej decyzji dowiedziała się już po fakcie, a mimo to nie była zła.
W ostatnim czasie równie popularne jak tatuaże stały się kolczyki umieszczane w takich miejscach jak pępek, brew czy też język.
Gdzie kolczyk?
- Oprócz zwykłych kolczyków do uszu, najchętniej wybierane są te do pępka. Dominuje kolor różowy i błękitny - mówi jubiler Aleksander Parfienowicz.
Najwięcej osób decyduje się na założenie kolczyka właśnie w czasie wakacji. Chętni wybierają się do kosmetyczki.
- Przekłuwanie nie jest zabiegiem bardzo bolesnym. W wybranym przez klienta miejscu stosujemy miejscowe znieczulenie. W przypadku języka są to środki w sprayu powodujące odrętwienie, natomiast pępek smarowany jest specjalnym kremem - mówi Kamila Zawadzka, właścicielka zakładu kosmetycznego.
Na taki zabieg mogą pozwolić sobie osoby, które ukończyły 18 lat, lub młodsze posiadające zgodę rodzica. Często jednak zdarza się, że młodzież robi to pokątnie za pomocą igieł kupionych w aptece.
- Nie miałam pieniędzy na to, żeby przekłuć nos u kosmetyczki. Wolałam zrobić to sama - mówi 16-letnia Edyta. - Na początku pojawiła się ropa, później zaczerwienienie. Teraz nie mam już kolczyka. Szybko mi się znudził.
- Takie działanie jest bardzo niebezpieczne, ponieważ grozi infekcją bakteryjną i żółtaczką. W ten sposób można także zarazić się wirusem HIV - ostrzega Zawadzka.
Większość starszych osób sceptycznie podchodzi do tatuaży i kolczyków.
- Może jestem trochę staromodna, ale w ogóle tego nie popieram. Według mnie, jedynym miejscem na kolczyk jest ucho, nic więcej - mówi Krystyna Tarantowicz, mieszkanka Bielska.