Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeździmy złomem!

(agak)
A. Zgiet
Suwalska komunikacja miejska należy do najgorszych w Polsce. Trochę lepsze są łomżyńska i białostocka. Po podlaskich miastach jeżdżą stare empeki, rozkłady jazdy są niedostosowane do potrzeb pasażerów, a czystość i estetyka pojazdów pozostawiają wiele do życzenia. Pozytywnie oceniono jedynie ceny biletów, które należą do średnich w skali kraju.

Nowy raport dotyczący jakości komunikacji miejskiej przygotowało pismo "Zajezdnia". Pod uwagę wzięto przede wszystkim rozkłady jazdy, liczbę pojazdów jakimi dysponują spółki komunikacyjne, a także ich stan wizualny i poczucie bezpieczeństwa podróży. Okazało się, że dla pasażerów ważniejsze od ceny biletu są dostępność komunikacji miejskiej, gęstość sieci tras oraz punktualność.
Suwałki na 1
Suwałki znalazły się wśród 19 polskich miast, w których komunikacja nie spełnia podstawowych norm jakości. Co prawda stworzono 21 linii autobusowych, ale obsługują je tylko 34 pojazdy (średni ich wiek - 13 lat), z czego zaledwie pięć jest niskopodłogowych. Zastrzeżenie budzi także częstotliwość kursowania autobusów, bo tylko na jednej linii jeżdżą one co 15 minut. Na pozostałych kursują rzadziej niż co pół godziny.
- Skargi na ten temat nie trafiały do prezesa Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Suwałkach oraz do Urzędu Miejskiego - oburza się raportem Marek Buczyński, rzecznik prasowy suwalskiego magistratu. - Poza tym w 2004 roku Politechnika Warszawska przygotowała "Plan rozwoju transportu miejskiego", w którym pozytywnie oceniła naszą sieć komunikacyjną.
Dobrego samopoczucia władz nie mają mieszkańcy miasta, którzy chcieliby jeździć estetycznymi autobusami, oczekują zmiany rozkładu jazdy i większej dostępności do komunikacji.
Łomża nie widzi problemu
W Łomży na 17 liniach kursuje 38 autobusów. Większość z nich nadaje się do wymiany. Tylko na czterech liniach autobusy kursują regularnie co 15 minut, na kolejnych czterech co 30 minut. Niektóre części Łomży w ogóle pozbawione są transportu publicznego. Na części przystanków nie ma w ogóle rozkładu jazdy, a władze miasta nie zadbały o to, aby dokładny rozkład pojawił się w Internecie. Łomża jednak własnych problemów nie widzi.
- Mamy taką komunikację na jaką nas stać, ale nie powiedziałbym, że jest zła - twierdzi Marcin Sroczyński, wiceprezydent Łomży. - Nasz program komunikacyjny jest dobry, a gdyby nie decyzje polityczne, to ze Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego pieniądze na poprawę funkcjonowania komunikacji dostalibyśmy my, a nie Białystok.
W tym roku udało się Łomży kupić ze środków unijnych sześć nowych autobusów.
- Moglibyśmy kupić więcej, ale co wtedy z edukacją, zdrowiem i innymi dziedzinami? - pyta Marcin Sroczyński.
Miasto, aby poprawić jakość własnego taboru planuje ubiegać się w przyszłości o pieniądze z UE.
Zdezelowany tabor w Białymstoku
Białystok został oceniony w raporcie najwyżej spośród podlaskich miast, ale jest to jedynie ocena zadowalająca. Są 33 linie, a ponad połowa autobusów kursuje z częstotliwością co 15 minut. Pozytywnie oceniono układ komunikacyjny Białegostoku: długość linii w stosunku do powierzchni miasta jest zadowalająca, liczba linii wystarczająca, a sam ich układ - jasny i przejrzysty. Niestety, większość białostockiego taboru nadaje się już tylko na złom. W najbliższym czasie miasto zamierza kupić ponad 40 nowych autobusów, ale wymienić trzeba jeszcze cztery razy tyle.
- W tym roku przyjedzie osiem nowych autobusów, ale żeby uzdrowić stan naszego taboru, potrzeba około 100 mln zł - mówi Krzysztof Sawicki, zastępca prezydenta Białegostoku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna