Pomimo że problem maturzystki to ewidentna wina komisji, ta nie poczuwa się do naprawienia błędu. Nie zaproponowała Joannie nawet żadnej pomocy. Według Agnieszki Muzyk, rzecznik prasowej OKE w Łomży sprawa była rozwiązana inaczej. Tylko że, zaraz dodaje, była na dłuższym urlopie i nie jest dobrze poinformowana w tej sprawie.
- A ja nadal nie wiem, co mam ze sobą zrobić! - żali się Joanna
Marzenia przedmaturalne
- Gdy składałam dokumenty do liceum byłam przekonana, że skończę szkołę, pójdę na studia, znajdę dobrą pracę - wspomina Joanna. - Marzyłam o tym, o czym marzy każda normalna nastolatka.
Wszystko układało się tak jak powinno. Był czas na imprezy, ale był też czas na naukę.
- Nigdy nie miałam większych trudności w szkole - mówi Joanna. - Dlatego chyba widmo matury nie chodziło za mną cały czas.
Jednak im bliżej było egzaminu dojrzałości, tym większy pojawiał się strach.
- Zaczęłam się zastanawiać jakie przedmioty zdawać, na jakie studia składać podania - mówi Joanna. - Pomagała mi w tym mama i bracia, którzy już studiują.
Wybór padł na zarządzanie i marketing. A tam potrzebna była m.in. geografia. Zaczęły się przygotowania, nauka.
- Nie zapomniałam nawet o starych zabobonach - śmieje się Joanna. - Na studniówce, pod sukienką były obowiązkowe czerwone majteczki i podwiązka. Później czekały w szufladzie aż do matury...
Kilka koleżanek z klasy także chciało zdawać maturę z geografii. Spotykały się więc co najmniej raz w tygodniu, aby wspólnie powtarzać materiał z wcześniejszych lat.
Joanna w pudełku trzyma wszystkie zeszyty, książki i testy, które wspólnie rozwiązywały. Jest tego sporo.
Nie taki diabeł...
Ostatnie dni przed maturą były nerwowe. Przygotowywanie stroju, wszywanie kieszonek na ściągi i przygotowanie ściąg.
- Te "pomoce naukowe" raczej były dla podtrzymania na duchu, a nie do ściągania - śmieje się Joanna.
Jej mama także miała dużo pracy. I to nie tylko polegającej na uspokajaniu córki. Zobowiązała się do pomocy w robieniu kanapek dla maturzystów.
- Jak wychodziłam z domu na maturę miałam tysiące amuletów, które miały mi pomóc: krzyżyk, modlitwa od babci, pożyczony długopis, czerwone majtki ze studniówki... - wylicza Joanna. - I dostałam obowiązkowego kopa w tyłek!
Matura minęła szybko. Ale na pewno te kilka dni zostanie na długo w jej pamięci.
- Nie taki diabeł straszny, jak go malują! - pomyślała po maturze Joanna.
Wszystkie rozwiązania matur Joanna sprawdzała w gazecie. Liczyła punkty, obstawiała wyniki, jakie może uzyskać.
Coś mnie tknęło
Zostało już tylko długie czekanie na wyniki.
- Wszyscy narzekali, że okres sprawdzania jest za długi - mówi Joanna.
W dniu rozdania świadectw maturalnych w napięciu chodziła cała rodzina.
- Ale nikt nawet nie pomyślał, że Asia może nie zdać - mówi mama.
W szkole jednak Joanna dowiedziała się, że nie zdała matury z geografii.
- Gdy to usłyszałam, w mojej głowie pojawiła się pustka - wspomina Joanna.
Wszystkie jej plany związane ze studiami, przyszłością legły w gruzach. Nie pomagało wsparcie najbliższych. Dla nastolatki był to duży cios. Po pewnym czasie postanowiła podzielić się swoimi przeżyciami z innymi nieszczęśliwymi maturzystami na internetowym forum.
- To właśnie tam przeczytałam, że były pomyłki w sprawdzaniu matur - mówi Joanna. - Inni maturzyści pisali, że wyniki nie są prawdziwe. No i wtedy coś mnie tknęło.
Pomyłka radosna
Joanna postanowiła złożyć podanie do Okręgowej Komisji w Łomży o wgląd do swojej pracy. Na odpowiedź nie musiała czekać długo. Kilka dni później była w siedzibie OKE w Łomży. Pojechała sama, bo rodzice musieli zostać w pracy. Teraz tego żałują. W Łomży natomiast czekały na nią kolejne niespodzianki. Joanna dowiedziała się, że... zdała maturę!
- Gdy tylko weszłam pani, która przedstawiła się jako kierownik od sprawdzania prac maturalnych powiedziała, że zaszła pomyłka - wspomina Joanna. - Jak to ona określiła - "dla mnie radosna, a im niestety nie".
Okazało się, że praca Joanny była niedokładnie sprawdzona. Pierwsze punkty Joanna dostała dopiero za 18 zadanie.
- Pierwszych 17 w ogóle nie było wziętych pod uwagę - dziwi się maturzystka.
Do komisji od razu wezwano osobę, która sprawdzała pracę. Przybyła ona bardzo szybko.
- Pani egzaminator rozpłakała się i przepraszała - mówi Asia. - Złe sprawdzenie matury tłumaczyła tym, że był upał, który przeszkadzał jej w pracy.
Egzaminator mówiła też, że jest tylko człowiekiem, że każdy może popełnić błąd w swojej pracy.
- Tylko dlaczego ja mam za niego płacić taką wysoką cenę? - pyta Joanna.
Kierownik wręczyła byłej maturzystce przygotowane jeszcze przed jej przyjazdem... świadectwo zdania matury!
- Byłam tak zszokowana tą całą sytuacją, że nie wiedziałam co robić - mówi Joanna. - Dziś na pewno bym go nie wzięła.
Jak to możliwe?
Teraz Joanna posiada dwa dokumenty, potwierdzające zdanie i nie- zdanie tej samej matury, z taką samą datą i podpisane przez tę samą osobę.
OKE przeprosiła Joannę za pomyłkę i zwróciła pieniądze za dojazd. Chociaż problem bielskiej maturzystki jest ewidentną winą Komisji Okręgowej w Łomży nie zaproponowano jej nawet jakiejkolwiek pomocy.
- Jak to możliwe, żeby zdarzały się takie sytuacje? - dziwi się matka Joanny. - Nie zostawimy tak tej sprawy!
Rodzice Joanny chcieli jechać do Łomży. Uznali jednak, że to nie ma sensu.
- Bo po co? - mówi matka Joanny. - Powiedzą nam to samo, co córce. Czyli sprawa będzie stała w miejscu.
OKE myślała, że zdana matura i kwitek to potwierdzający załatwiają problem. Rekrutacja na studia dzienne już się zakończyła.
Komisja nie zdaje sobie z tego sprawy.
- Przecież jest jeszcze czas na składanie odwołań - powiedziała nam Agnieszka Muzyk, rzecznik prasowy.
Nie wiedziała jednak, że odwołania mogą składać tylko te osoby, które złożyły dokumentację wcześniej i nie dostały się poprzez początkową rekrutację.
- Pozostają mi studia płatne - mówi Joanna. - Na to trzeba mieć pieniądze.
Rodziców jednak na to nie stać. Oprócz niej mają też dwóch synów - studentów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?