Uderzają na Podlasie

- Nie jestem kandydatem ludzi, którym się nie udało - mówił Lech Kaczyński. - Bo ta ziemia, w której tradycja, wiara i polskość stoi na pierwszym miejscu, jest tego dowodem. Powiat wysokomazowiecki jest tego dowodem. Jest tu silne rolnictwo i jedna z najpotężniejszych mleczarni w Polsce.
Lecha Kaczyńskiego witał świeżo wybrany poseł Prawa i Sprawiedliwości z Podlasia starosta Jacek Bogucki, który razem z prezesem "Mlekovity" Dariuszem Sapińskim i burmistrzem Jarosławem Siekierko nie potrafili ukryć zadowolenia z wizyty Lecha Kaczyńskiego.
- To trochę moja zasługa - przyznaje eurodeputowany PiS, były łomżyński poseł Michał Kamiński. - Ale Kaczyński ma też rodzinne korzenie w tej okolicy.
Gorące dwa tygodnie
Poniedziałkowa wizyta Lecha Kaczyńskiego, kandydata na prezydenta RP, w Wysokiem Mazowieckiem to dopiero początek drugiej tury kampanii prezydenckiej. Czekają nas gorące dwa tygodnie!
W niedzielę cała Polska wschodnia, w tym nasze województwo, postawiła na Lecha Kaczyńskiego. Właśnie dlatego na tę część kraju PiS szykuje w najbliższych dniach mocne uderzenie. Już zapowiedziano wizytę przyszłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza. Sam Lech Kaczyński pojawi się w Białymstoku na ogólnopolskim zjeździe "Solidarności", a kilka dni temu był na Podlasiu jego brat. Tuż przed ostateczną turą wyborów PiS zaprosi nas też na koncert.
Osamotniony Donald
Donald Tusk wygrał w Polsce zachodniej i centralnej i głównie tam będzie spotykał się ze swoimi przyszłymi wyborcami. Jak jednak podkreślają specjaliści, nie może on zupełnie zapomnieć o naszej części kraju. Ma co prawda utrudnione zadanie, bo nikt go w tej kampanii zastąpić nie może (w przeciwieństwie do L. Kaczyńskiego, na którego pracują przynajmniej dwie inne osoby - brat i przyszły premier). Mimo to współpracownicy Tuska z Podlasia robią wszystko, by i ten kandydat na prezydenta znalazł czas na wizytę w naszym województwie.
- W niedzielę po ogłoszeniu wyników Tusk zapowiadał, że nie przewiduje nasilenia swojej kampanii. Podejrzewam jednak, że nie będzie miał wyjścia, tylko ruszyć w Polskę i spotykać się z ludźmi - mówi Maciej Tefelski, socjolog z Uniwersytetu w Białymstoku. - Bo kampanii w mediach było tak dużo, że nic nowego nie da się wymyślić.
Utrzymają nerwy na wodzy?
Obaj kandydaci zapowiadają, że do 23 października będą walczyć fair play. Nie będzie więc obrzucania się brudami ani wyciągania prywatnych tajemnic. Jednak nawet w czasie poważnych dyskusji emocje mogą wziąć górę, a wtedy będziemy świadkami ostrych potyczek na słowa.
- Donald Tusk powinien zrezygnować z agresywnego tonu, który pojawił się w jego kampanii tuż przed pierwszą turą wyborów - podkreśla Maciej Tefelski. - To nie leży w jego naturze i zostało bardzo źle odebrane. Lech Kaczyński musi natomiast trzymać nerwy na wodzy i nie dać się sprowokować. A to nie jest takie proste - w końcu to on musi gonić swego przeciwnika i nadrabiać stracone punkty. Wiele zależy od tego, czy przekona do siebie elektorat Samoobrony. Jeśli Andrzej Lepper poprze oficjalnie właśnie jego, Kaczyński będzie miał duże szanse na zwycięstwo. A taki ruch Leppera jest możliwy. W końcu to PiS wygrał wybory parlamentarne i ma wiele stanowisk do zaoferowania...