- Kiedy ubezpieczałem się w ZUS-ie nikt mi nie powiedział, że nie powinienem, nikt mnie nie pytał, czy prowadzę działalność pozarolniczą - żali się Jan, taksówkarz przez kilka lat ubezpieczony w KRUS-ie. - Płaciłem składki przez ponad 5 lat. W 2004 r. okazało się, że nie mogę być ubezpieczony w KRUS-ie i odesłano mnie do ZUS-u, co gorsze, dowiedziałem się wtedy, że nie powinienem być nigdy ubezpieczony w KRUS-ie, bo pracuję jako taksówkarz. KRUS oddał mi składki z tych lat, które wyniosły 4 tys. zł, ale za to ZUS naliczył zaległe składki z odsetkami w wysokości ponad 62 tys. zł. Skąd mam wziąć takie pieniądze?
W podobnej sytuacji w województwie podlaskim jest kilka tysięcy osób. Część z nich to rolnicy, którzy nie byli w stanie utrzymać się wyłącznie z gospodarstwa i podjęli dodatkowy zarobek, np. jako palacze lub zakładając działalność gospodarczą taką jak blacharka, czy zbieranie runa leśnego. Inni to ludzie, którzy pracowali w wolnych zawodach i posiadali ziemie rolne i bardziej opłacało im się ubezpieczenie rolnicze - tak się im przynajmniej wydawało, kiedy przechodzili do KRUS-u.
- Nieznajomość prawa jest szkodliwa - twierdzi Anna Krysiewicz, rzecznik prasowy Oddziału ZUS w Białymstoku. - Osoby, które są rolnikami, a jednocześnie prowadzą pozarolniczą działalność gospodarczą powinny ten fakt zgłosić. W KRUS-ie przed 2004 r. mogły być ubezpieczone tylko te osoby, które przez rok nieprzerwanie należały do ubezpieczenia KRUS-owskiego. Jeżeli podjęły inną pracę, powinny przejść do ZUS-u. Wówczas jednak ubezpieczyciel wybierany był na zasadzie dobrowolności. Dopiero ustawa z 2004 r. zmusiła dwuzawodowych rolników do przejścia do ZUS-u. Wówczas okazało się jak duża liczba osób powinna być płatnikami ZUS, ale odprowadzała składki do KRUS-u. Naszym urzędniczkom serce krwawiło, kiedy sporządzały pisma wzywające do opłacenia zaległych składek, ale takie są przepisy.
Podobnie sytuację tłumaczą przedstawiciele KRUS-u.
Poszkodowani czują się zaś oszukani.
- Zrozumiałbym, gdyby mi powiedziano, że nie mogę ubezpieczać się w KRUS-ie, kiedy składałem tam dokumenty, czy nawet po pewnym czasie, ale nie po ponad sześciu latach regularnego opłacania składek - powiedział Krzysztof, rolnik z okolic Białegostoku.
Imiona bohaterów zmieniliśmy na ich prośbę. Boją się kolejnych nieprzyjemności, ponieważ nadal prowadzą działalność i opłacają składki. Ich sprawy donie zakończyły się, więc mają nadzieję, że uda im się nie płacić naliczonych pieniędzy. Zwłaszcza, że kwoty te rosną.
- Kiedy w 2004 r. dostałam pismo z ZUS-u, do zapłaty miałam ponad 36 tys. zł - opowiada Jadwiga Puchalska z Puchał Starych. - Cały czas się odwołuję i prowadzę sprawy w sądzie. Nie wiem, jak dużo wzrosła ta kwota.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?