Producenci wędlin dodają do nich coraz mniej mięsa. Często niespełna połowa ich zawartości to inne składniki. Aby całość smakowała, pachniała i długo była zdatna do spożycia, stosuje się całą masę dodatków. Choć oficjalnie można je stosować - wciąż trwają spory jaki jest ich wpływ na nasze zdrowie. Wielokrotnie, przy spożywaniu ich w nadmiernej ilości - można się narazić na przykre niespodzianki.
Czy wiemy, co jemy?
- Staram się kontrolować to, co kupuję - zapewnia Edyta Kowalczyk z Białegostoku. - Zwracam uwagę przede wszystkim na to, czy dana wędlina jest świeża. Na bycie wybredną wobec jej składu po prostu mnie nie stać. Kupuję szynki i kiełbasy ze "średniej półki", choć wiem, że nie są najlepsze. Unikam natomiast najtańszych wędlin. Nie wczytuję się w listę składników, bo do tych ulepszaczy już zdążyłam przywyknąć, są właściwie we wszystkich produktach.
Światowa Organizacja Zdrowia chce, by z produktów spożywczych zostały wycofane azotany i azotyny, bo badania wykazały, że mogą zwiększać ryzyko rozwoju nowotworów i guzów mózgu. Są to konserwanty używane np. przy produkcji wędlin i konserw. Niestety, nie zawsze pojawiają się z nazwy na etykietach. Mogą być oznaczone symbolem E oraz cyfrą rozpoczynają się od dwójki.
- Nie ma norm określających, jakie ilości poszczególnych składników powinny zawierać wędliny - mówi Witalis Kobus z Inspekcji Handlowej w Białymstoku. - Producent sam deklaruje z czego produkuje wędlinę.
Pamiętajmy!
Mamy prawo do sprawdzenia, jakie składniki są w danej wędlinie. Jeśli nie ma na opakowaniu wędliny etykiety zawierającej takie informacje, możemy poprosić ekspedientkę, aby przedstawiła nam skład.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?