Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kusi także Wschód

Ewa Wyrwas [email protected]
Marcin Choćko wyjeżdżał do pracy za granicę, bo uważa, że w Polsce zarobki są zbyt niskie, by umożliwiały normalne życie
Marcin Choćko wyjeżdżał do pracy za granicę, bo uważa, że w Polsce zarobki są zbyt niskie, by umożliwiały normalne życie M. Kość
Nawet 40 tys. mieszkańców województwa podlaskiego mogło wyjechać do pracy za granicę, wynika z oficjalnych danych z ostatnich trzech lat.

Takie informacje podaje Wojewódzki Urząd Pracy w Białymstoku, ale faktyczna liczba emigrantów zarobkowych w regionie może być znacznie większa. Dane WUP dotyczą bowiem pracy głównie sezonowej (Niemcy) oraz korzystających z europejskiej sieci pośrednictwa pracy EURES. Oprócz tego, urząd posiada informacje tylko o tym, ile podań zainteresowanych wyjazdem przekazano pracodawcom zagranicznym.
Tajne zarobki
- Zawsze może się przecież zdarzyć, że ktoś później zrezygnuje z wyjazdu - tłumaczy Ewa Lankau z białostockiego WUP. - Za każdym razem zainteresowanie pracą za granicą było jednak ogromne, ale nie wszyscy spełniali wymagania. Takie osoby często szukają zatrudnienia na własną rękę, dlatego skala zjawiska jest pewnie znacznie większa.
Informacji takich nie dają nawet nasze deklaracje podatkowe. Według Radosława Hancewicza, rzecznika Izby Skarbowej w Białymstoku, w zeszłym roku zarobki za granicą zadeklarowało niecałe 2 tys. podatników.
Co do tego, że wyjazdy zarobkowe stają się masowe, wątpliwości nie mają natomiast podlascy pracodawcy.
- Mamy ogromne problemy ze znalezieniem pracowników - mówi Dorota Matwiejuk z białostockiego Przedsiębiorstwa Budow-lanego EKO-SYSTEM. - Dotyczy to nie tylko fachowców, ale też "zwykłych" fizycznych pracowników.
- Pierwsza osoba wyjechała od nas dwa lata temu i od tamtej pory to zjawisko systematycznie się nasilało - mówi Bożena Ejsymont, kierowniczka zakładu fryzjerskiego w Białymstoku. - Tylko w ciągu najbliższego miesiąca wyjedzie czterech kolejnych pracowników. Zazwyczaj biorą oni urlopy bezpłatne na kilka miesięcy i potem wracają, albo nie. A znalezienie odpowiedniego kandydata na ich miejsce nie jest proste, bo często chętni nie spełniają wymagań.
Wyjściem z sytuacji dla pracodawców może się okazać zatrudnianie Ukraińców i Rosjan. Dzięki decyzji ministra pracy i polityki społecznej mogą oni być już bez zezwolenia przyjmowani do pracy w rolnictwie.
Pieniądze na Wschodzie
Powód wyjazdów Polaków jest zazwyczaj jeden.
- Zarobki nieporównywalne do polskich - wyjaśnia Marcin Choćko, fryzjer z 15-letnim stażem. - Ja pracowałem już we Włoszech i w Niemczech. Wróciłem, bo mam tu rodzinę, ale osoby bez zobowiązań nie wahają się przed emigracją.
Tymczasem dla specjalistów, którzy chcą nie tylko zarobić, ale i rozwijać swoją karierę, pojawia się inna możliwość realizacji - praca na Wschodzie. Litwa, Ukraina, Rosja - kraje te coraz częściej kuszą Polaków wysokimi zarobkami. Są to jednak oferty dla dobrze wykształconych fachowców: inżynierów, managerów.
- Rynek wschodni będzie się rozwijał, bo zagraniczne firmy będą tam otwierać swoje oddziały - zapewnia Irena Jaśniak z firmy Pfleiderer Grajewo, która otworzyła swoją fabrykę w Rosji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna