Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie odpuścimy!

Katarzyna Patalan
– Nie odpuścimy! Chcemy zmian! – krzyczeli protestujący listonosze.
– Nie odpuścimy! Chcemy zmian! – krzyczeli protestujący listonosze.
Łomża. Już drugi dzień skrzynki pocztowe łomżyniaków świecą pustkami. Listonosze nadal protestują i nie roznoszą listów, nie wykluczają przy tym zaostrzenia akcji.

To już wymknęło się spod kontroli - przyznaje Paweł Zaręba, listonosz zrzeszony w Związku Zawodowym Solidarność. - Są zdesperowani i nie odpuszczą.
Dziś protestujący spotkają się z Franciszkiem Herudem, dyrektorem Rejonowego Urzędu Poczty w Białymstoku. Listonosze chcą wynegocjować spełnienie sformułowanych przez siebie 15 postulatów. Główny z nich to polepszenie warunków pracy.
- To w teorii pracujemy od godz. 8 do 16, często wracamy z rejonu o 18 i nikt nam za nadgodziny nie płaci - skarży się Tomasz Chomentowski, listonosz z Łomży. - Cztery lub pięć razy dziennie musimy brać korespondencje ze skrytek. Każdorazowo nasza torba waży ok 15 kg.
Pieszo przez miasto
Listonosze dostarczają korespondencję pieszo, według przepisów nie mogą nawet korzystać z komunikacji miejskiej.
- Nie chcemy roznosić ludziom ulotek reklamowych, są bardzo ciężkie a za dodatkowe kilogramy nikt nam nie płaci - mówi Mirosław Dymek, łomżyński listonosz. - Chociaż poczta dostaje od 8 do 10 groszy za każdą z nich.
Wśród łomżyńskich listonoszy są także kobiety.
- Kiedyś nie było tych ulotek i torby były dużo lżejsze - podkreśla Janina Modzelewska, roznosząca listy od trzydziestu lat.
Listonosze walczą nie tylko o lżejsze torby, ale także o to, by ich droga do pracy się nie wydłużyła.
- Już w ubiegłym roku planowano scentralizowanie urzędu i początkowo przeniesienie ekspedycji z ul. Księcia Janusza na ul. Poznańską, ale teraz podobno wszystko ma znajdować się na Poznańskiej - tłumaczy Paweł Zaręba. - Nie chcemy do tego dopuścić przecież to peryferie miasta.
Podwyżek nie było od lat
- Zarabiamy 800 zł na rękę od sześciu lat nie było żadnych podwyżek - podkreśla Mirosław Dymek. - Żądamy przynajmniej tysiąc złotych pensji.
Pracownicy poczty są zdeterminowani i zapowiadają, że będą protestować do skutku.
- Nie wykluczamy strajku generalnego, nie jesteśmy maszynkami do robienia pieniędzy - mówi Tomasz Chomentowski. - Chcemy godnych warunków pracy i godnej zapłaty.
- Nie wiem, w jakiej atmosferze przebiegną dzisiejsze negocjacje - przyznaje Paweł Zaręba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna