Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kołderkowe ciotki

Joanna Klimowicz [email protected]
Gosia jest zachwycona. Ma swoją upragnioną kołderkę w kolorowe zwierzątka, a jej siostry – haftowane poduchy.
Gosia jest zachwycona. Ma swoją upragnioną kołderkę w kolorowe zwierzątka, a jej siostry – haftowane poduchy. B. Maleszewska
Co łączy 300 kobiet z różnych miast, wsi i miasteczek z całej Polski? Są w różnym wieku, a niektóre z nich nigdy się osobiście nie spotkały. A mimo to wspólnie szyją i haftują kołderki dla bardzo chorych dzieci. W każdy ścieg i krzyżyk wkładają całe serce. W zamian dostają piękne uśmiechy.

Maluszek czeka na swój prezent kilka miesięcy, czasem nawet rok. Wie już, jak będzie wyglądać, bo sam sobie winszuje, czy wieczorem mają go otulać postacie z bajek, czy zwierzaki, czy literki, czy może dobre wróżki. Kiedy już doczeka się na sporą paczkę, solidnie opieczętowaną - bo bywa, że przemierza ona pół Polski - radości jest co niemiara.
W ubiegłym tygodniu Gosia z Białegostoku, dziewczynka z zespołem Downa, niecierpliwymi paluszkami otwierała swoją paczkę z kołderką. Momentalnie wtuliła się w miękki materiał. Bezbłędnie wskazywała brązowego psa i zieloną żabę - obrazki podpisane wyraźnym napisem, aby nie było wątpliwości.
Serce w każdym szwie
- Śliczności! Całość jest cudna, przytulna i ... niezwykła, bo w tych maleńkich krzyżykach, w każdym szwie, w każdym skrawku materiału jest taka dawka serca i życzliwości, i przyjaźni, że ta kołderka sama jest lekiem na smutki i zmartwienia i wywołuje uśmiech. Prawdziwy, szczery, pełen radości - cieszy się mama Gosi, Grażyna Jabłońska. Pisaliśmy już o założonym przez nią i dwie inne dzielne panie stowarzyszeniu "Jeden świat". - Co było radości, szukania zwierzątek i innych postaci z obrazków! Teraz będzie czas na naukę literek i kolorów!
Ta kołderka będzie towarzyszyć Małgosi wszędzie. Z chorymi dziećmi wędruje też do szpitala, sanatorium, na turnusy rehabilitacyjne. Musi być uszyta z bardzo dobrych jakościowo materiałów, odpornych na pranie w wysokich temperaturach, niefarbująca, wytrzymała, wyhaftowana równie mocnymi i dobrymi nićmi. Dowiedzieliśmy się, jak powstaje - krok po kroku - taki dar.
Dziewczyny, to co mam robić?!
Wszystko zaczyna się od burzy mózgów na forum internetowym, umieszczonym w witrynie Kołderkowych Ciotek.
Eva rzuca hasło: "pomarańczowy konik". Lenka: "zielona czterolistna koniczyna". Wszystko pięknie się układa, a tu nagle zgrzyt. Atunia idzie po rozum do głowy i pyta: "Mamy psa, kota, pomyślałam więc o koniu. Ale tak teraz myślę, że może to jej się skojarzyć, że konie są pomarańczowe? A nam nie oto chodzi. Mógłby też być pomarańczowy samochód, ale to chyba nie wypada dla dziewczynki?"
Monia dodaje wątpliwości: "No... krowa ma być fioletowa, a kot niebieski... Więc albo wszystko w realnych kolorach, albo pełna dowolność. Moim zdaniem bajkowe zwierzęta mają różne kolory, sama już nie wiem jak będzie lepiej...". I w końcu rozsądza: "Skoro dziecko ma deficyty rozwojowe to może jednak lepiej nie mieszać dodatkowo? Może rzeczywiście to, co wyszywamy, powinno mieć kolory realne? Skoro Małgosia ma problemy z nauką kolorów, to chyba nie należy tego dodatkowo utrudniać."
W tym, że postępują słusznie, utwierdza je Atunia, fizjoterapeutka: "Dzieci niepełnosprawne umysłowo troszkę inaczej odbierają świat. Moim zdaniem powinny być to realne rzeczy, jeśli nasza kołderka ma być dla niej kształcąca. Nie wiem, może to nie ma znaczenia, może ja się czepiam... Wiem, że nasze kołderki są z serca, ale jeśli chcemy, żeby były również kształcące, to musimy to też wziąć pod uwagę".
W końcu staje na tym, że część kołderki będzie edukacyjna, a część kompletnie "odjechana", na wyższym poziomie abstrakcji. Dziewczyny jeszcze długo dyskutują o tym, kto ma zająć się jakim obrazkiem, zgłaszają na ochotnika, która będzie zszywać całość, dopytują, jakimi nićmi haftować podpisy pod zwierzakami. Wreszcie dzielą się pracą ostatecznie.
Otulają bardzo chore dzieci
"Kołderka za jeden uśmiech" to ogólnopolska akcja, która przed pięcioma laty przywędrowała do nas z Niemiec. Już około 300 chorych i niepełnosprawnych dzieci z Polski zostało obdarowanych w ten sposób. Szyjących pań jest około 30, a hafciarek dużo więcej, bo ponad 300. Każda zajmuje się jednym kwadracikiem materiału i wysyła go do bazy, czyli do dziewczyny, która zbiera kwadraciki i grupuje je tematycznie. Jedna zszywa wszystko w piękną całość. Kołdrę Gosi szyła dziewczyna z Lublina.
- W tym roku uszyłam swoją piątą kołderkę. Właśnie jedzie do właściciela, Pawełka z porażeniem mózgowym - opowiada Barbara Stasiak z Białegostoku. - Szyłam też dla chłopczyka z białaczką.
Kołderki wędrują do dzieci z poważnymi schorzeniami, zagrażającymi życiu, nie do takich chorych na grypę.
- Za każdym razem, gdy ich rodzice umieszczają na forum podziękowana i zdjęcia roześmianych buziek, to dla nas wszystkich jest ogromna radość i satysfakcja. Ja za każdym razem wzruszam się do łez - przyznaje się Basia.
Z Patchworkowa do Kołderkowa
Kołderkowe Ciocie same kupują wszystkie niezbędne i wcale nie tanie materiały. Są pasjonatkami szycia i z powodzeniem łączą tę pasję z chęcią niesienia pomocy. Pani Basia trafiła do ich grona przez stronę internetową "patchworkową" - chciała się nauczyć szyć patchworki. Nie pracuje i ma dużo czasu, by zając się kołderkami. Ale inne panie pracują i szyją, jak to mówią "w tak zwanym międzyczasie". W kolejce do lekarza, albo "słuchając" filmu w telewizji. Ich "organizacja" nie jest w żaden sposób sformalizowana. Nie mają statutu, składek członkowskich, nie są zarejestrowane w sądzie. Nawet szefową mają nieformalną. Właściwie są bardzo dużą, bardzo wesołą i bardzo wrażliwą grupą... przyjaciółek. W internecie mogą pospierać się, posprzeczać, ale i wspierać nawzajem, cieszyć wspólną radością. Spotykają się też w tzw. realu, dwa razy w roku - wiosną i jesienią w Warszawie. W Białymstoku i okolicy mieszkają trzy "ciotki": Basia, Krzysia i Ela z Supraśla, świetnia hafciarka. Swego Kołderkowa nie zamieniłyby na nic innego.
Teraz pracują nad czymś specjalnym. Nad pomocą edukacyjną dla dzieciaków ze stowarzyszenia "Jeden świat". To będzie spora kieszeń do powieszenia na drzwiach lub ścianie, a w środku haftowane literki i cyferki, które będzie można dowolnie łączyć i układać. W stowarzyszeniu spotykają się dzieci z różnymi deficytami, a także zdrowe. Ale przede wszystkim maluchy z zespołem Downa, które, wbrew obiegowym opiniom, wspaniale rozwijają się intelektualnie i społecznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna