Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Rybnie jak w Alpach

Mirosław Robert Derewońko
Gabor Lorinczy
Łomża Niedaleko Łomży, w malowniczej dolinie Narwi, powstała stacja narciarska, która przyciąga wielbicieli "bialego szaleństwa" nie tylko z regionu.

Prowadziłem tutaj zajęcia, m. in., z gimnazjalistami z Wizny i ministrantami z parafii Matki Boskiej Częstochowskiej z Łomży - mówi Sławomir Ptaszyński, instruktor narciarstwa, który w Stacji Narciarskiej Rybno pomaga stawiać pierwsze kroki adeptom śnieżnego szaleństwa. - Do nauczania początkujących ta górka to naprawdę pierwsza klasa.
Śnieg spadł niespełna tydzień temu i przyciągnął setki gości z całego kraju do leżącego nad Narwią, kilkanaście km od Łomży, Rybna. Pojawili się i pojedynczy doświadczeni narciarze, i chcące szusować rodziny z Ostrołęki, Kolna, Wysokiego Mazowieckiego czy Zambrowa, jak i z Białegostoku czy Olsztyna.
- Właśnie wróciłem z austriackich Alp - kończy swój kolejny zjazd Józef Leszczyński z Łomży. - Tu są równie dobre warunki do zjeżdżania, a jest przy tym znacznie bliżej i do tego kilkakrotnie taniej.
Wielka góra czeka
- W Rybnie po raz pierwszy przypiąłem narty, a to moja pierwsza górka - mówi 10-letni ministrant z Łomży Marek Sawicki. - Ale się nie boję, bo to fajne miejsce, wielka przygoda!
Ks. Jarosław Świderek zdobył już pieszo Rysy, ale nart nie przypiął.
- Wkrótce się odważę - śmieje się kapłan, dziękując za pośrednictwem "Współczesnej" Biuru Regionalnemu Unilever w Białymstoku za sfinansowanie ferii 14 ministrantom. - Cieszyli się na narty, szczególnie ci z biedniejszych rodzin, którzy zdobyli tu pierwszy szczyt. Może nad Narwią narodzi się ich miłość do gór...?
Mariola Dąbkowska, przedstawiciel firmy, mieszka w Białymstoku.
- Nie założyłam nart, bo jestem w towarzystwie - pokazuje wymownie na brzuch. - W Ogrodniczkach chodzę z synem na sanki, ale stacja w Rybnie jest ładniejsza i zadbana.
75-letni łomżyniak Leon Wagner nauczył się jazdy na nartach dwa lata temu w Zakopanem. Uważa, że to "dobry sposób na rozruszanie kości".
- Trzeba pokochać i propagować nasze Rybno, gdyż to jest ewenement w regionie - tłumaczy emeryt. - Zwłaszcza dla młodzieży, także tej dopiero początkującej jak ja.
Andrzej Dąbroś przyjechał z okolic Warszawy na chrzciny do rodziny w Łomży. Postanawia, że na narty nie będzie już jeździć do Zakopanego.
- Mój syn przeszedł w Rybnie chrzest bojowy... - mówi ojciec. - To ładny i bardzo dobry stok do nauki.
Koniec z kłodami pod narty
Pomysłodawcą i właścicielem stacji narciarskiej jest Mirosław Jankowski, znany przedsiębiorca z Łomży.
- Przez 30 lat wyjeździłem się na nartach w Słowacjach, Austriach i Szwajcariach - opowiada. - Zależy mi, żeby zarazić miłością do tego sportu ludzi nizin, szczególnie dzieci i młodzież, bo to samo zdrowie.
Stacja to trzy trasy (najdłuższa - 400 m), trzy wyciągi (najdłuższy - 190 m), wypożyczalnia nart, barek, ogrzewany namiot, toalety, parking.
- Podwyższę górkę o 20 m i trasę o 200 m - planuje. - Wspierają mnie władze gminne i wojewódzkie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna