Michał ma prawie trzy latka i wielką ciekawość świata. Zna już dużo liter i cyferek. Jego rodzice doszli do wniosku, że pomaga mu w tym telewizja, konkretnie jego ulubione kanały dla najmłodszych. Mama nie jest tak pozytywnie nastawiona do szklanego ekranu jak maluch...
Radio to matka...
Małgorzata Prokopiuk skończyła filologię białoruską w Warszawie. W połowie lat 90-tych zaczęła pracę w Kurierze Kresowym w Białymstoku i współpracę z sekcją białoruską w Polskim Radiu. Potem był Kurier Mazowiecki, TV 4 i w końcu objęła prowadzenie porannych i popołudniowych Wiadomości w programie I TVP. Jednak jesienią 2004 roku, kiedy przyszła nowa dyrektor i chciała zmienić wizerunek stacji, Małgosia straciła pracę z dnia na dzień. Razem z nią - Danuta Holecka i Jolanta Pieńkowska oraz wielu innych reporterów.
- Radio przyjęło mnie bardzo mile, weszłam w nie "miękko" - śmieje się Małgorzata. - Telewizja jest oczywiście atrakcyjna, ale to radio daje mi poczucie bezpieczeństwa i większego sensu pracy, którą wykonuję. Ktoś kiedyś powiedział, że radio to matka, a telewizja - macocha. Jest w tym trochę prawdy!
Poczucie bezpieczeństwa to etat i osłona socjalna, a sens pracy to wpływ na jakość serwisów informacyjnych (jest też ich współautorem, swoim własnym wydawcą). Wcześniej prowadziła magazyn "Z kraju i ze świata", robiła wywiady o tematyce unijnej i polityce. Teraz skupia się na pracy w aktualnościach. Nigdy nie korciła jej lżejsza tematyka.
- Czuję niesmak, gdy widzę gwiazdki kreowane przez tabloidy, które co rusz coś sobie operują albo wyjeżdżają na wakacje z innym partnerem. To miałkie. Oczywiście, szanuję wybór czytelników czy widzów takich mediów, ale ja tego robić nie muszę - tłumaczy.
Deklaruje, że nie porzuci radia, ale coraz częściej myśli też o powrocie do telewizji. Może to być program dla Białorusinów, bo to jej tematyka, ale nie wyklucza innych.
Życie poza studiem
Wraz z mężem wyprowadziła się na obrzeża Warszawy. Seans w kinie to teraz dla nich cała wyprawa. Bawią się z synkiem w ogródkach jordanowskich, a na urlop wypuszczają się w atrakcyjne dalekie miejsca. Jak ostatnio - do Chin. Ale w grę nie wchodzą żadne zorganizowane wycieczki. To raczej wypady typu "Ahoj przygodo!". Małgosia często bywa też w rodzinnym Bielsku, u mamy.
- Są tu może jeszcze tacy ludzie, którzy mnie pamiętają. Bo ja ich zawsze! I zawsze serdecznie pozdrawiam - uśmiecha się Małgosia Prokopiuk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?