Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

(A)polityczna prokuratura

Anna Mierzyńska
Sławomir Luks, Prokurator Apelacyjny w Białymstoku, zapewnia, że w postępowaniu dotyczącym Hryniewicz zachowano rzetelność
Sławomir Luks, Prokurator Apelacyjny w Białymstoku, zapewnia, że w postępowaniu dotyczącym Hryniewicz zachowano rzetelność Fot. J. Kozłowski
Białystok. Prokuratura okręgowa, za zgodą prokuratora apelacyjnego Sławomira Luksa, nie postawiła zarzutów Markowi Kozłowskiemu i Krzysztofowi Sawickiemu.

Komentarz

Komentarz

To nie jest pierwszy sygnał na temat upolitycznienia prokuratury, który do nas dociera. Takiego działania nic nie usprawiedliwia. I skoro sam prokurator przyznaje, że czekał z zarzutami, by nie ingerować w kampanię wyborczą... Bezczynność w tej sytuacji była ogromną ingerencją w życie polityczne. Co do tego nie ma wątpliwości.
Anna Mierzyńska

Sprawa dotyczy oczyszczalni ścieków w Hryniewiczach. Do zatrzymania nie doszło, ponieważ musiałaby to zrobić w czasie kampanii wyborczej! Aby nie wnikać w politykę, ostatecznie przekazała sprawę do prokuratury w Rzeszowie.
Kozłowski i Sawicki podpisali się w 2002 r. pod protokołem odbioru oczyszczalni ścieków w Hryniewiczach, choć oczyszczalnia nie działała (i nie działa do dziś). Miasto zapłaciło wykonawcy 4 mln zł. W grudniu 2005 r. NIK po kontroli zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa. Jak ustalił tygodnik "Newsweek", chociaż w październiku 2006 r. prokuratura mogła już postawić zarzuty obu samorządowcom w tej sprawie, bo miała obciążającą ich opinię biegłych, nie zrobiła tego! Jak się okazuje, stało się tak z tego powodu, iż i Kozłowski, i Sawicki kandydowali na prezydenta Białegostoku (Kozłowski reprezentował PiS).

Ważne wybory
- Chodziło o to, by nie wpłynąć na przebieg wyborów - tłumaczył w niedzielę w TVN 24 prokurator Sławomir Luks. - Przesłuchania kandydatów mogły spowodować lawinę pretensji, że prokuratura celowo wikła te osoby w sprawę, by uniemożliwić im start w wyborach.
Luks nie zgadza się jednak z sugestią, że w ten sposób prokuratura nie przekazała wyborcom istotnych informacji na temat kandydatów: - Nie zafałszowaliśmy ich wizerunku - zapewnia. - Mam podejrzenie, że czego by prokuratura w takiej sytuacji nie zrobiła, i tak byłaby krytykowana. Istnieje przecież domniemanie niewinności. A gdyby w procesie oni zostali uniewinnieni, też byłyby do nas pretensje, że wpłynęliśmy na wynik wyborów.

Bez zarzutów
Postanowienie o postawieniu zarzutów samorządowcom powstało dopiero pod koniec listopada, czyli po drugiej turze wyborów. Byli członkowie zarządu dostali nawet wezwania na przesłuchanie.
- Ale później je anulowano, ponieważ sprawę przeniesiono do prokuratury w Rzeszowie. I to wszystko, co wiem na ten temat - zapewnia Marek Kozłowski. - Moim zdaniem to jakieś nieporozumienie, zagrywka polityczna. Że ktoś zawieszał śledztwo po to, żebym ja mógł startować w wyborach? Nic o tym nie wiem.
Krzysztof Putra, wiecemarszałek Senatu, zapewnia, że nie interweniował w tej sprawie: - Nigdy nie rozmawiałem z prokuraturą na ten temat ani na żaden inny. Nie należę do polityków, którzy próbują wpływać na prokuratorów.

O innych związkach podlaskiej polityki z prokuraturą czytaj już we wtorek w "Gazecie Współczesnej".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna