Dobro klienta - obie strony twierdzą, że to sprawa najważniejsza. Tyle że, rozumieją to dobro zupełnie inaczej. Według białostockiej dyrekcji Poczty Polskiej, odbiorcy jej usług skorzystają na stworzeniu jednego punktu pocztowego w Łomży. Związkowcy twierdzą, że efekt tego pociągnięcia uderzy właśnie w klientów.
Droga się wydłuży
- Listonosz powinien mieć do pracy jak najbliżej - tłumaczy Paweł Zaręba, szef Solidarności w łomżyńskiej poczcie. - Nie tylko dlatego, aby mniej wędrować z ciężką torbą, ale przede wszystkim po to, by szybciej docierać do odbiorców przesyłek.
Obecnie pracuje w Łomży 37. doręczycieli. Wyruszają do swoich "rewirów" z urzędów na placu Pocztowym w centrum miasta oraz ulicy Księcia Janusza, na największym osiedlu mieszkaniowym. Zgodnie z nową koncepcją, za kilka tygodni ma powstać dla nich tylko jeden punkt przy ul. Poznańskiej, na peryferiach miasta.
Agnieszka Drozd, reprezentująca dyrekcję regionalną poczty w Olsztynie, wyjaśnia, że w zmodernizowanym obiekcie przy Poznańskiej możliwe będzie wprowadzenie nowoczesnych urządzeń pomagających zwłaszcza w obsłudze klientów "masowych".
- Praca będzie szybsza, bezpieczniejsza i w lepszych warunkach - dodaje Agnieszka Drozd.
Związkowcy uważają, że efekt będzie dokładnie przeciwny.
- Już obliczyliśmy, że ta centralizacja wydłuży czas pracy doręczycieli, zmuszonych do wypraw na skraj miasta, o co najmniej dwie godziny dziennie, a co za tym idzie opóźnień mogą się także spodziewać klienci - mówi Paweł Zaręba. - Chodzi także o bezpieczeństwo, bo zmuszeni będą do korzystania z komunikacji miejskiej przewożąc czasami większe ilości gotówki.
Będzie zaostrzenie
Spór o organizację pracy łomżyńskiej poczty trwa już od grudnia. Związkowcy sądzą, że u jego podstaw leży realizowana koncepcja reorganizacji poczty, w której pojawiły się "piony".
- Efekt jest taki, że listonosz w Piątnicy ma innego zwierzchnika w Białymstoku niż jego kolega po drugiej stronie Narwi, w Łomży - mówi Paweł Zaręba. - A wszyscy dyrektorzy chcą wzmacniać swoją pozycję.
Pracownicy nie godzą się na odgórne narzucanie im rozwiązań.
- Rozmawiając można z nami wszystko uzgodnić - mówi Henryk Piekarski, szef łomżyńskiej Solidarności, wspomagający pocztowców. - A taki styl doprowadzi do tego, że konflikt wybuchnie ze zdwojoną siłą.
Na razie jeszcze związkowcy liczą na rozmowy. Chcą zaangażować w nie Region Mazowsze "S", łomżyńskich parlamentarzystów. Jeżeli będzie trzeba, gotowi są także na konfrontację.
- Mam nadzieję, że rozsądek zwycięży - mówi Agnieszka Drozd.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?