Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lustrację czas zacząć

Anna Mierzyńska
By zweryfikować oświadczenia lustracyjne, pracownicy IPN-u będą musieli przekopać się przez tony akt.
By zweryfikować oświadczenia lustracyjne, pracownicy IPN-u będą musieli przekopać się przez tony akt. B. Maleszewska
Region. Ponad 20 tysięcy osób z woj. podlaskiego będzie musiało poddać się lustracji. W ciągu najbliższych dwóch miesięcy oświadczenia o współpracy (lub jej braku) ze służbami PRL-u muszą złożyć m.in. prawnicy, dyrektorzy szkół, samorządowcy oraz dziennikarze.

Dokładnej liczby osób, których przeszłość zostanie prześwietlona, nikt nie jest w stanie podać. Wiadomo tylko, że chodzi o kilkaset tysięcy dorosłych Polaków - szacunkowo od 400 do 700 tys. W naszym regionie może to być nawet ponad 20 tys. osób! Lustracji bowiem muszą się poddać wszyscy urodzeni przed 1 sierpnia 1972 r., pełniący funkcje publiczne wymienione w znowelizowanej ustawie. Są to m.in. parlamentarzyści, prawnicy, naukowcy, inspektorzy NIK-u, pracownicy IPN, samorządowcy, dyrektorzy szkół, działacze związków sportowych, komornicy, członkowie kolegiów odwoławczych, pracownicy NBP, dyrekcje wojewódzkich oddziałów NFZ, KRUS i państwowych banków. Wszyscy będą mieli maksymalnie dwa miesiące (licząc od 15 marca) na złożenie oświadczeń lustracyjnych. Zaraz po tym, gdy oświadczenie trafi do IPN-u, instytut opublikuje je na swojej stronie internetowej.
- Jeśli pojawi się wątpliwość, że oświadczenie jest nieprawdziwe, prokurator będzie miał pół roku na podjęcie decyzji, czy skierować wniosek do sądu o wszczęcie postępowania lustracyjnego - wyjaśnia Tomasz Danilecki, rzecznik prasowy IPN w Białymstoku.
Dopiero jeśli sąd (po wysłuchaniu wyjaśnień i przeprowadzeniu normalnego procesu) uzna, że ktoś skłamał w oświadczeniu, w internecie pojawi się informacja na ten temat. A lustracyjny kłamca straci pracę, nie będzie mógł pełnić funkcji publicznych ani kandydować na prezydenta RP przez najbliższych dziesięć lat.
Nie wszystkie środowiska są zadowolone z nałożonego na nie obowiązku. Część naukowców oraz dziennikarzy już zapowiedziała, że nie złoży oświadczeń lustracyjnych.
- Taka osoba także straci stanowisko z mocy prawa, i to już w dniu, w którym upłynie termin składania oświadczeń - podkreśla rzecznik Tomasz Danilecki.
- Państwo zachowuje się wobec swoich obywateli nieuczciwie, ale moim zdaniem nie ma tu przesłanek do takiego obywatelskiego protestu - komentuje Jerzy Kopania, etyk z Uniwersytetu w Białymstoku. - W takiej sytuacji trzeba osądzić, na ile zastosowanie się do prawa narusza nasze sumienie. A tu moim zdaniem nic takiego nie ma miejsca.
Spokojnie do lustracji podchodzą natomiast prawnicy:
- Adwokaci, sędziowie i prokuratorzy od początku podlegali lustracji. Ipoddali się jej. Teraz poddamy się kolejnej. Będą się musieli jej poddać także radcy prawni, których do tej pory ona nie dotyczyła. Zobaczymy, co z tego wyniknie - mówi Antoni Piceluk, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Białymstoku.
Białostocki IPN zapewnia, że jest gotowy do wypełniania swoich nowych obowiązków. Już w czwartek rozpocznie tam działalność Biuro Lustracyjne, w którym będzie pracować ok. 20 osób: pięciu prokuratorów, ośmiu historyków, kilku pracowników administracyjnych.
- Ale do biura trzeba będzie się stawić tylko wtedy, jeśli pojawią się jakieś wątpliwości co do treści oświadczenia - wyjaśnia T. Danilecki. - Wtedy tam można będzie złożyć wyjaśnienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna