Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wioska tysiąca aut

Ewa Sznejder [email protected]
Wieś jest totalnie zakorkowana. Samochody stoją wzdłuż płotów na całej długości drogi. Niektórzy parkują na prywatnych posesjach.
Wieś jest totalnie zakorkowana. Samochody stoją wzdłuż płotów na całej długości drogi. Niektórzy parkują na prywatnych posesjach. E. Sznejder
Laskowiec Jest praca dla ludzi, nie ma miejsc dla ich aut. Jak pomóc zakorkowanej miejscowości?

Mieszkańcy Laskowca walczą o swobodny przejazd przez wieś. Zatrudniająca tysiąc pracowników fabryka ma zaledwie 80 parkingów. - Horror - mówią o wiejskiej drodze mieszkańcy.
Samochody wciskają się wszędzie: w podwórka, przed remizę, za szkołę, stoją wzdłuż płotów. W miejscowej fabryce w dwóch halach produkcja trwa od rana do wieczora, na dwie zmiany. Ludzie wpadli w popłoch, gdy się dowiedzieli, że właściciele chcą stawiać trzecia halę i zatrudnić w niej kolejnych 400 osób.

Auta się nie miną
Sygnały o trudnościach w przejechaniu przez wieś policja zambrowska dostaje od dłuższego czasu. Bo firma, która powstała zaledwie siedem lat temu, bardzo dynamicznie sie rozwija.
- Możemy jedynie ukarać mandatem kierowcę, nie mamy przecież możliwości wpłynięcia na właściciela, aby urządził dodatkowe miejsca parkingowe - mówi sierż. sztab. Ireneusz Buczkowski z Komendy Powiatowej Policji w Zambrowie. - Jedyne, co mogliśmy, to postawiliśmy znak zakazu zatrzymywania po jednej stronie drogi. I egzekwujemy jego przestrzeganie.
Mieszkańcy przyznają, że teraz rzeczywiście jest nieco lepiej. Wcześniej nawet strażacy się skarżyli, że przez parkujące samochody nie mogli wyjechac z remizy.
- Jak zmiana wychodziła, to nie można było przejechać, bo ludzie obstukiwali samochody pięściami - mówi jedna z mieszkanek Laskowca.
- I teraz nie można przejechać - dodaje jej sąsiadka. - Jak jeden samochód jedzie, to drugi musi zjechać na pobocze. Naprawdę jest trudno.

25 na 100
Właściciele fabryki twierdzą, że parkingi nie są ich obowiązkiem: niic o nich nie wspomina prawo pracy ani przepisy budowlane. I żadna z licznych kontroli nie stwierdziła, że tłok wokół fabryki jest jakimkolwiek zaniedbaniem szefostwa.
- Nie ma przepisów nakazujących budowę parkingów - przekonuje Renata Kaczyńska, właścicielka firmy. - Gdybym pobudowała parkingi, nie powstałaby nowa hala i nowe miejsca pracy.
Okazuje się jednak, że przepisy są. Określa je miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, który opiera się na wytycznych Ministerstwa Infrastruktury.
- Powinno być 25 miejsc parkingowych na 100 osób zatrudnionych - precyzuje Jerzy Baczewski, zastępca wójta gminy Zambrów.

Droga przez parking
Firma z Laskowca rozwija się w zaskakującym tempie. Ma dopiero siedem lat, a już jest największą fabryką w swojej branży w całym kraju. Ma dwie hale produkcyjne i imponujący biurowiec, bez wątpienia najatrakcyjniejszy budynek w okolicy. Jest już największym pracodawcą w powiecie, przejęła m. in. wiele kobiet zwolnionych z zambrowskiego Zamteksu. Dlatego właściciele się dziwią, że zamiast cieszyć się z tego, że zakład daje pracę, mieszkańcy ciągle są niezadowoleni.
Niezadowolenie może się potęgować, bo w planach jest przbudowa drogi do Laskowca i równoległej, do Wysokiego Mazowieckiego. Nowe drogi będą przebiegały... w miejscu już istniejących parkingów! A miejsca na nowe stanowiska nie ma. Właściciele od kilku lat zabiegają bezskutecznie o przekształcenie działek rolnych w budowlane, na których można by było stawiać samochody na prowizorycznych parkingach.

Z policją na prasę
Być może kontrowersji wokół firmy byłoby mniej, gdyby bardziej dostępne były informacje o jej działalności. Wszystkich, którzy pojawiają się przy granicy firmowej posesji, śledzi ochrona. Zwłaszcza gdy ktoś przypatruje się pracom prowadzonym w miejscu, gdzie ma powstać kolejna hala. Na razie nie ma bowiem pozwolenia na budowę, a jedynie na utwardzanie terenu i prace przygotowawcze. Podobno to w obawie przed konkurencją.
Maria Tocka, dziennikarka "Kontaktów", przeżyła w Laskowcu szok. Próbowała zrobić zdjęcia w miejscu, gdzie ma być budowana hala. Ochroniarze zatrzymali ją, odebrali legitymację, przez prawie godzinę nie pozwolili na opuszczenie posesji.
- Pilnowało mnie trzech mężczyzn i kobieta. Wypuścili mnie dopiero po interwencji policji - opowiada zbulwersowana dziennikarka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna