Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibice zepsuli swój wizerunek

Maciej Gryguc [email protected]
Niszczenie własnego stadionu wiceprezydent Łomży Marcin Sroczyński bardzo łagodnie określił jako "nieprawdopodobne".
Niszczenie własnego stadionu wiceprezydent Łomży Marcin Sroczyński bardzo łagodnie określił jako "nieprawdopodobne". www.lomza.pl
Łomża Materialne szkody są niewielkie, wstyd przed całą Polską ogromny

Pajace i prostaki - to jedne z najłagodniejszych określeń, jakie pojawiły się na forum dyskusyjnym internetowego portalu 4lomza.pl w związku z zachowaniem łomżyńskich kibiców na meczu ŁKS - Jagiellonia Białystok. Przez kilka osób klub mogą czekać poważne konsekwencje i straty finansowe.

Nieprawdopodobne
- Właściwe wypadałoby użyć znacznie mocniejszych słów, ale powiedzmy, że nieprawdopodobny wydaje mi się fakt niszczenia stadionu przez kibiców - Mówi Marcin Sroczyński, wiceprezydent Łomży. - Robili to ludzie, którzy jeszcze kilka miesięcy temu domagali się od władz miasta nowego stadionu i pomstowali na nas za opóźnienia.
Wielu ludzi ma w Łomży "kaca" po wydarzeniu, podczas którego fani ŁKS mieli dać pokaz fantastycznego kibicowania. Zamiast tego były niemal wyłącznie chamskie i wulgarne okrzyki pod adresem drużyny rywala. Gwizdami przyjęty został Mariusz Marczak, którego gra w dużej mierze przyczyniła się do awansu ŁKS do drugiej ligi.
- No, nie bardzo pokazali się - mówi Stanisław Kaseja, prezes klubu. - Hasła, które wykrzykiwali nie licują z obiektem sportowym. I właściwie z żadnym innym miejscem. To trochę boli.
Prezesowi jest tym bardziej żal, że kilka dni przed niezwykle ważnym meczem, odbyło się spotkanie władz klubu i miasta z kibicami. Wszystko miało być na najwyższym poziomie.
- A wyszło tak, że lepiej wypadli kibice przyjezdni - dodaje Stanisław Kaseja.

Bilans strat
- Nie jest tak źle - mówi Marek Olbryś, zastępca dyrektora Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, które jest administratorem obiektu. - Naprawy będą kosztowały jakieś 200 - 300 złotych. - Będzie je musiał ponieść klub, zgodnie z umową - zapowiada wiceprezydent Sroczyński.
Kłopoty ŁKS mogą być jednak poważniejsze.
- Każdą złotówkę oglądamy cztery razy przed wydaniem - mówi prezes Kaseja. - Kara finansowa byłaby dla nas dramatem. Nie chcę nawet myśleć o ewentualnym zamknięciu obiektu dla kibiców.
Obawia się, że takie zdarzenia mogą odsunąć od klubu sponsorów, reklamodawców.
- Całe szczęście, że nie była potrzebna interwencja podczas meczu - mówi Marcin Sroczyński. - Prezydent zapowiadał, że w takim przypadku zamknie stadion. I to stanowisko jest jesne.
Rozróba, która przyniosła wstyd łomżyńskiemu klubowi, miała zaledwie kilku "bohaterów".
- Dwie osoby zostały ukarane mandatami za tamowanie ruchu po meczu - informuje podinsp. Krzysztof Leończak, oficer prasowy KMP w Łomży. - Prowadzimy postępowanie, aby ustalić sprawców wydarzeń na stadionie, np. palenia szalików i zniszczeń ogrodzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna