Koreańczycy przyjechali do Hałego z dwóch powodów: żeby przyuczyć się do fachu cieśli i obserwować montaż domu, który chcą przetransportować do swojego rodzinnego miasta w pobliżu Seulu.
Projekt z poprawkami
- Ti Woong i Min Sub są niesłychanie bystrymi uczniami. Nie trafili do nas prosto z banku i internetu. Przed przyjazdem do Polski skończyli prywatną koreańską szkołę, gdzie poznali podstawy ciesielskiego fachu - wyjaśnia Robert Białous, właściciel tartaku w Hałem.
Ti Woong i Min Sub są zafascynowani drewnianym podlaskim budownictwem. Podobnej architektury oraz domów na próżno szukać w ich rodzinnym kraju.
- Zdziwiliśmy się, że Koreańczycy przyjechali właśnie do nas. Okazało się, że wcześniej słyszeli o naszym tartaku - opowiada Robert Białous.
Goście przywieźli ze sobą wykonany przez ich rodzimego architekta projekt domu. Fachowcy z Hałego zmodyfikowali nieco ten plan. Potem wszyscy przystąpili do montażu budynku. Każdy etap budowy Koreańczycy opisywali i utrwalali na zdjęciach. Kiedy dom był już gotowy, przystąpiono do jego rozbiórki.
- Poszczególne elementy zostaną zapakowane i przetransportowane drogą morską do Korei. Ich podróż potrwa pięć tygodni. Sami postaramy się go złożyć na nowym miejscu - mówi Ti Woong, który zamieszka w domu rodem z Sokólszczyzny.
Zamienili ryż na kartofle
Koreańczykom spodobały się nie tylko nasze domy, ale również podlaska wieś. Kiedy podczas jednej z przejażdżek po powiecie sokólskim zobaczyli wiejską posiadłość ze zniszczonym budynkiem, od razu pytali, czy... jest na sprzedaż.
- Smakuje im też nasza kuchnia. Nie chcą jeść popularnego w Korei ryżu. Wolą kartofle i kiełbasę z dzika - dodaje właściciel tartaku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?