Również wtedy, kiedy bycie mamą staje się zawodem i sposobem na życie. Taką rolę dla siebie wybrała Ewa Dmochowska. Wraz z mężem Waldemarem w 1999 r. stworzyli jedną z pierwszych w regionie zawodowych rodzin zastępczych. O tym, że potrzebni są tacy rodzice, wiedzieli z radia. Wychowali już siedmioro maluchów. Od półtora roku w ich domu mieszkają dwaj bracia.
Dom znów tętni życiem
- Po śmierci babci, którą się opiekowałam, poczułam się tak osamotniona, nasz jedyny syn wówczas już dorastał i... taka pustka w domu - wspomina Ewa Dmochowska. - Teraz nasz dom tętni życiem, a ja ładuję akumulatory, kiedy dzieci się do mnie przytulają.
Nie zawsze jest łatwo, trzeba zmagać się z trudną rodzinną przeszłością maluszków, rywalizacją rodzeństwa o miłość cioci i wujka - bo tak mają zwracać się do nich dzieci - czy z własną słabością, bo czasami brakuje sił.
- Najtrudniej jest, kiedy dzieci odchodzą, bo to tak, jakby ktoś z rodziny umierał. Wiemy, że tak być musi, ale to niełatwe - przyznaje pani Ewa. - Kiedyś jeden z chłopców zostawił na lustrze trzy całuski, dla mnie, męża i syna, nie zmyłam ich przez długi czas.
Wyszli paść krowy
Zofia Kalska do Łomży sprowadziła się w połowie lat 50. Przyjechała ze wsi k. Orzysza.
- Ale bez synów - ociera łzy staruszka, wyznająca z dumą, że urodziła się jak Jan Paweł II w 1920 r. - Dramat przeżyłam po wojnie. Adam miał osiem, a Józef pięć lat. Wyszli z babcią paść krowy. Z kolegą mieli pozbierane na gromadce granaty. Pół kilometra od domu wybuchły. Straciłam ich. Wciąż mam to w głowie, jakby to było dziś.
Czułe serce matki
- Gdy z którymkolwiek dzieckiem dzieje się coś złego, moje serce to przeczuwa, lecz nie będę o tym opowiadać - mówi Ewa Lewiarz z Piątnicy, która urodziła pięć córek i czterech synów. - Cały rok mam dzień matki i dziecka, w domu zawsze jest wesoło i tłumnie.
Pamiętajmy o Mamie...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?