Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

NIK wraca po Tylendę

Anna Mierzyńska
Karol Tylenda, członek zarządu województwa, przyznaje, że nie rozumie zarzutów NIK-u. Jego zdaniem przy wdrażaniu elektronicznych usług dla ludności nie było żadnych nieprawidłowości.
Karol Tylenda, członek zarządu województwa, przyznaje, że nie rozumie zarzutów NIK-u. Jego zdaniem przy wdrażaniu elektronicznych usług dla ludności nie było żadnych nieprawidłowości. Fot. archiwum
Białystok. Kontrolerzy z Najwyższej Izby Kontroli w lipcu wrócą do urzędu marszałkowskiego. Po ponownym sprawdzeniu działania systemów elektronicznych, o nieprawidłowościach, do jakich doszło w 2006 r. w urzędzie, być może poinformują prokuraturę.

Jak informowaliśmy na początku czerwca, NIK skontrolował wykonanie budżetu przez zarząd województwa w 2006 r. Wykrył sporo nieprawidłowości, m.in. podawanie nierze- telnych danych dotyczących lotniska Krywlany, nieprawidłowości podczas przetargu na budowę Opery Podlaskiej, przyznanie córkom wicemarszałka Kamińskiego dotacji unijnej w sposób budzący wątpliwości co do obiektywizmu i bezstronności.
Jeden z zarzutów dotyczył realizacji projektu "Wdrażanie elektronicznych usług dla ludności", za który w zarządzie województwa odpowiadał (i nadal odpowiada) Karol Tylenda. To on, wraz z jednym z urzędników, podpisał się pod protokołem odbioru elektronicznego systemu zarządzania oświatą. Mimo że ten ma poważne wady (np. nie można naliczyć wyrównania po podwyżce wynagrodzeń), urząd zapłacił za system całą kwotę. Z opisu NIK-u wynika, że jest to sytuacja podobna do tej, do jakiej doszło przy odbiorze niedziałającej oczyszczalni odcieków w podbiałostockich Hryniewiczach. Za nią również zapłacono wykonawcy, chociaż obiekt miał poważne wady, które do dziś nie zostały usunięte. Sprawą oczyszczalni zajęła się prokuratura.
Karol Tylenda tłumaczy, że system zarządzania oświatą działa, tylko nie każdy umie go obsługiwać: - Niektórzy urzędnicy twierdzą więc, że nie działa. Podejrzewam, że stąd wzięły się wnioski inspektora NIK-u. Są one dla mnie tym bardziej zaskakujące, że ten system został wprowadzony do użytku prawie nieodpłatnie!
NIK ma jednak swoje zdanie na ten temat i w lipcu zamierza ponownie sprawdzić urząd.
- Z aneksu do umowy na wdrażanie tego systemu wynika, że wszystkie usterki mają zostać usunięte do końca czerwca - wyjaśnia Ryszard Walendzik, dyrektor delegatury NIKw Białymstoku. - Wtedy ponownie spytamy urząd, jak wygląda ta sprawa. Jeśli będzie wyglądała źle, zastanowimy się, jak na to zareagować.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że NIK rozważy wówczas zawiadomienie prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Tym bardziej że nieprawidłowości dotyczą według inspektorów także innego projektu: elektronicznego obiegu dokumentów w 94 urzędach.
Karol Tylenda jest spokojny o wyniki ponownej kontroli.
- Zapraszam panów inspektorów, niech sprawdzają. Wszystkie systemy są poprawiane na bieżąco, wykonawca usuwa usterki - zapewnia. - A najtrudniejsze jest i tak nie naprawienie błędów w programach, tylko pokonanie bariery mentalnościowej urzędników. Jeśli przestaną się bać, wszystko nagle zacznie dobrze działać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna