Samodzielny asystent oskarżonego prezesa
O nowym szefie państwowego "Miastoprojektu", wybranym najpierw na stanowisko tymczasowego kierownika przez radę pracowniczą (jej przewodnicząca dostała życiorys Sieradzkiego "od znajomych"), a potem na stanowisko dyrektora przez Podlaski Urząd Wojewódzki, pisaliśmy już kilka tygodni temu. Zastąpił on poprzedniego dyrektora, Waldemara Orłowskiego, ponieważ ma ratować zakład, który ma złe wyniki finansowe. Członkowie rady pracowniczej zapewniali, że to dobry menedżer i takiego właśnie potrzebuje "Miastoprojekt", który zajmuje się projektowaniem budynków.
My dotarliśmy jednak do nowych faktów dotyczących Sieradzkiego. Skontaktowaliśmy się z Markiem Lipniakiem, prezesem Polmosu Józefów, w którym Sieradzki pracował przed przejściem do Białegostoku. Z opowieści prezesa i związkowców wynika, że obecny szef "Miastoprojektu" pracował jako asystent byłego prezesa Polmosu. Był też prokurentem, czyli mógł samodzielnie podejmować decyzje i podpisywać dokumenty. To właśnie związkowcy zauważyli, że prezes działa na szkodę firmy i wyprowadza z niej pieniądze. Zawiadomili NIK, ten skontrolował spółkę, a po kontroli prezes został dyscyplinarnie zwolniony z pracy. Teraz toczy się przeciwko niemu śledztwo.
Sieradzkiemu nie postawiono żadnych zarzutów, ale od zwolnienia swego szefa był przez pięć miesięcy na zwolnieniu lekarskim. Potem dostał wypowiedzenie umowy o pracę.
Brał dwie pensje? To nic.
Pracownikiem Polmosu przestał być jednak 31 sierpnia, gdy już od 3,5 miesiąca pracował w "Miastoprojekcie". Przez ten czas pobierał dwie pensje: w sumie ok. 18 tys. zł brutto.
- Komisja konkursowa wiedziała, że termin wypowiedzenia pana Sieradzkiego upływa z końcem sierpnia - zapewnia Mirosław Piontkowski, rzecznik prasowy wojewody podlaskiego, któremu "Miastoprojekt" podlega. - Pan Sieradzki przedstawił jednak pozytywną opinię ze swojego ostatniego miejsca pracy.
Niestety, nie udało się nam ustalić, kto ją podpisał.
Cezary Sieradzki broni się przed naszymi zarzutami.
- Wobec mnie nie toczy się żadne postępowanie prokuratorskie. Nigdy też nie działałem wbrew interesowi zakładu pracy, a wszystkie moje działania były korzystne dla rozwoju Polmosu - zapewnia. - A jeśli chodzi o opinię na temat mojej osoby, proszę zasięgać jej u osób, z którymi pracowałem kilka lat, a nie u tych, które znają mnie trzy-cztery miesiące.
Wszyscy związkowcy, z którymi rozmawialiśmy, pracują w Polmosie Józefów od lat. Żaden nie bronił Sieradzkiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?