Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia polskiego strachu

Anna Mierzyńska
Jan Tomasz Gross, autor książki "Strach”, podczas jednego ze spotkań w Polsce
Jan Tomasz Gross, autor książki "Strach”, podczas jednego ze spotkań w Polsce mwmedia
Jan Tomasz Gross swoją najnowszą książką znów włożył kij w mrowisko. Dotknął tematu tabu w Polsce. Jego opowieść o losach Żydów budzi ogromne emocje. Nas boli szczególnie. Także dlatego, że Gross nie daje nam czy naszym przodkom prawa do usprawiedliwienia.

Tym razem Grossowi chodzi nie o Jedwabne, a w zasadzie - nie tylko o Jedwabne. Wskazuje palcem dziesiątki miejscowości, w których w latach drugiej wojny światowej i tuż po niej dochodziło do pogromów Żydów. Wśród tych miejscowości co najmniej dwadzieścia należy dziś do województwa podlaskiego.

Jedwabne, Radziłów, Tykocin, Jasionówka, Wąsosz, Szczuczyn, Trzcianne, Wasilków, Zambrów, wiele innych. Opisy dokonywanych tam czynów przerażają. I bolą. Trudno przyjąć, że coś takiego działo się tuż obok. Że zabijano, grabiono, topiono, podpalano, kopano. Dlaczego tak się działo? Najnowsza książka Grossa próbuje odpowiedzieć na to pytanie. Szkoda, że Gross, szukając odpowiedzi, zrobił to stronniczo i tendencyjnie.

- Punktem wyjścia do napisania tej książki była chęć polemiki z wątkiem żydokomunistycznym, czyli twierdzeniem, że Żydzi byli w Polsce wówczas przez komunistów lepiej traktowani. Potem pojawił się pomysł na tytuł: "strach" - o genezie eseju Gross opowiadał podczas spotkania w Onet.pl. - I nie chodzi głównie o strach Żydów przed agresją, ale o strach Polaków. To Żydzi wywoływali strach i niepokój wśród swoich sąsiadów. Wracający Żydzi przypominali historię okupacji, przypominali ludziom, że nie wszyscy zachowywali się tak, jak byśmy chcieli, żeby się zachowali. Ważną rolę grało też powszechne zjawisko przejęcia przez Polaków żydowskiej własności.

"Strach" to nie cały tytuł książki. Reszta brzmi: "Antysemityzm w Polsce tuż po wojnie. Historia moralnej zapaści." Oczywiście moralnej zapaści Polaków, która obróciła się wg Grossa właśnie przeciwko Żydom.

Niszczenie Żydów pasją Polaków?!
Jan Tomasz Gross stawia w swojej książce jedną główną tezę. Otóż jego zdaniem, wrogie stosunki między Polakami a Żydami w okresie II wojny światowej i tuż po niej wynikały z głębokiego antysemityzmu Polaków. Z niechęci wobec Żydów, podsycanej przez Kościół katolicki w Polsce. Z nienawiści sąsiadów do sąsiadów, wynikającej trochę z zazdrości, a trochę z chęci zysku.

- Generalnie zgadzam się z tą tezą, chociaż to bardzo ogólne stwierdzenie i należy dobrze omówić, co się rozumie przez antysemityzm - mówi Andrzej Żbikowski, wicedyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie, który zbadał i zebrał relacje Żydów mieszkających w czasie wojny w woj. białostockim. To na jego badania powołuje się w "Strachu" Gross. - W Polsce przedwojennej wyraźne były zarówno takie postawy Polaków wobec Żydów, jak niechęć wynikająca ze zwykłego braku wiedzy, jak i postawy bardzo wrogie. Całe spectrum postaw sprzyjało jednak wrogiej obojętności i utrudniało pomaganie Żydom.

Inne zdanie na ten temat ma Adam Dobroński, historyk Uniwersytetu w Białymstoku:

- Gross przedstawił taką tezę "jednolitofrontową", że Polacy w całej swojej masie byli nastawieni wrogo do Żydów. A więc nie chodzi tylko o margines, bandyctwo, prymitywizm - a ludzi prymitywnych, zagubionych było wówczas wyjątkowo dużo, bo zabrakło elit. Nie, Grossowi chodzi o cały naród polski! Że właściwie pasją tego narodu było niszczenie Żydów. Tutaj protestuję! Jeśli Gross chciał napisać książkę o strachu i o relacjach polsko-żydowskich, to powinien pokazać również strach po drugiej stronie, który też był przygniatający, oraz powinien opowiedzieć o przyjaznych relacjach polsko-żydowskich, których także było dużo.

To był wspólny strach
Gross niewątpliwie patrzy na opisywaną rzeczywistość mało obiektywnie. Zauważa mordowanie Żydów, ale pomija milczeniem mordowanie Polaków. Zbyt mało uwagi poświęca sytuacji, w jakiej znajdowali się wówczas wszyscy mieszkańcy tych ziem. Wczasie drugiej wojny światowej ludzie żyli przecież w ciągłej traumie, w strachu nie wobec Żydów, jak próbuje to przedstawiać Gross, ale wobec okupantów. Na Białostocczyźnie strach był tym potężniejszy, że co chwila zmieniali się okupanci i cały układ sił, tym trudniej było więc oswoić sytuację. Ciągły strach o życie swoje i najbliższych, rozluźnienie zasad moralnych, skupianie się wyłącznie na przetrwaniu - wszystko to sprzyjało zachowaniom, które dziś trudno racjonalnie wytłumaczyć.

- Strach był odczuwany nie tylko przez Żydów, ale i przez Polaków, towarzyszył każdemu dniu okupacji - podkreśla Adam Dobroński. - I ten strach przeniósł się na okres powojenny. Ktoś mógłby napisać pracę "Strach" w odniesieniu do tych wszystkich Polaków, którzy uczestniczyli w walkach niepodległościowych, po wojnie chcieli wrócić do normalnego życia, ale presja UB sprawiła, że poszli do lasu, bo strachu w mieście dłużej wytrzymać nie mogli. Oni też się bali!

Także Andrzej Żbikowski przyznaje, że kontekst historyczny jest niezbędny do zrozumienia tamtego okresu:

- Trauma wojny, wycieńczenie egzystencjalne i fizyczne całej substancji narodu miało ogromne znaczenie - mówi. - Podobnie jak rozpad więzi międzyludzkich czy szerzenie się bandytyzmu. Bez tego wroga, masowa postawa Polaków wobec Żydów nie mogłaby mieć miejsca. Pozostałaby raczej na poziomie obojętności, lekko wrogiej neutralności.

Dobroński uzupełnia: - Gross w podtytule napisał "Historia moralnej zapaści". I rzeczywiście, morale było wówczas bardzo niskie. Do tego trzeba dodać biedę, nową konfigurację geopolityczną. To wszystko miało ogromny wpływ.

Przykłady dobrane do tezy
Książki Grossa zawsze budzą też dyskusję innego typu. Na ile można im zaufać? W "Sąsiadach", historii opisującej zdarzenia w Jedwabnem, Gross oparł się na relacjach świadków, nie weryfikując ich wiarygodności. Później okazało się, że nie wszystkie podawane przez nich informacje były prawdziwe. Czy "Strach" jest napisany lepiej? Niewątpliwie więcej w nim prawdziwych przykładów, więcej odwołań do poważnych badań historycznych. Ale znowu jest to esej, a nie książka historyczna. Esej pełen emocji autora, jego ocen, jego interpretacji.

- Gross stosuje metodę, którą niektórzy nazywają bolszewicką: najpierw jest teza, a potem przykłady. Te przykłady są prawdziwe. Sam mogę do nich dodać kolejne, których Gross nie zna - mówi Adam Dobroński. - Te przykłady są dramatyczne i poruszające, trzeba się ich w jakiejś mierze wstydzić, ale trzeba też zrozumieć wszystkie towarzyszące im okoliczności. Największą ich wadą jest jednak to, że są to tylko przykłady wybrane. A historyk bada temat w całym jego bogactwie, na szerokim tle, szuka genezy zjawisk, wykazuje odrębności od głównego nurtu. A u Grossa wszystko jest podporządkowane głównej tezie. Żaden historyk nie ma prawa pisać w ten sposób!

Polskie tabu: antysemityzm
Niewątpliwie jednak cennym osiągnięciem Grossa jest otwarte mówienie o temacie tabu w Polsce: o antysemityzmie Polaków. O tym, że ludzie, którzy w czasie II wojny światowej ukrywali Żydów, potem z tego powodu cierpieli. O tym, że słowo Żyd było w Polsce obelgą (bywa zresztą do dziś).

- W latach 30-tych XX wieku w polskich środowiskach narodowych rozpoczęła się bardzo silna kampania antysemicka. Ten ruch osiągnął bardzo wysokie natężenie przed samą wojną - podkreśla Andrzej Żbikowski z ŻIH-u. - Potem wybuchła wojna. A okupanci sprzyjali wzrostowi antysemityzmu. Niemcy przecież zachęcali Polaków do okazywania wrogości Żydom. To była jedyna przestrzeń, w której Niemcy mogli liczyć na współpracę z Polakami.

- Dotychczas z badań historyków wynikało, że w czasie wojny antysemityzm cichł, tracił na znaczeniu. Natomiast nie można udawać, że go nie było - mówi Adam Dobroński. - Niech choćby białostoczanie sami odpowiedzą sobie na podstawowe pytanie: dlaczego w Białymstoku nie przetrwała po wojnie społeczność żydowska? Przecież kilkuset Żydów białostockich wróciło do swego ukochanego miasta. Ale nie znaleźli tu sprzyjających warunków, wyczuwali wrogość, często właśnie w ramach odpowiedzialności zbiorowej - podkreśla historyk. - To wszystko jest okrutnie powikłane, dlatego potrzebna jest pewna subtelność przy opisywaniu tego. Nie można używać tylko dwóch barw:czarnej i białej, tu muszą się pojawiać różne kolory. Wtedy przecież strach niejedno miał imię i nie był tylko koronnym dowodem na antysemityzm. On był dowodem na tragizm losów wszystkich obywateli II Rzeczypospolitej, którzy przeżyli wojnę: Polaków, Żydów i przedstawicieli innych nacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna