- W ciągu 70 lat życia nie widziałem czegoś takiego - mówi Tadeusz Przechodzeń ze wsi Tybory Wólka niedaleko Wysokiego Mazowieckiego, gdzie sytuacja mieszkańców jest szczególnie trudna. Wiele budynków ma tam uszkodzone, bądź całkiem zerwane dachy. Na szczęście jednak konstrukcja samych murów dotkliwie nie ucierpiała.
Wichura towarzysząca opadom i wyładowania atmosferyczne, przysporzyły mnóstwo pracy strażakom. W skali województwa wyjeżdżali oni niemal 300 razy, by odblokować zatarasowane przejazdy. Aż dwie trzecie tej pracy musieli wykonać strażacy z Zambrowa i Wysokiego Mazowieckiego.
Najdłużej zablokowana była droga krajowa nr 8 między Jeżewem i Zambrowem. Przez prawie dwie i pół godziny strażacy usuwali drzewa i gałęzie z jezdni.
Straż pożarna odnotowała w sumie 40 wyjazdów do uszkodzonych przez wichurę i konary budynków. Strażacy z zambrowa interweniowali 12 razy, a z Wysokiego Mazowieckiego 15 razy. Wypompowano także wodę z 20 podtopionych piwnic.
Prócz strażaków w pocie czoła trudzili się też pracownicy zakładu energetycznego. W sobotę około godz. 22 prąd przestał docierać do niemal 30 tys. odbiorców. Do piatej rano udało się przywrócić dostawy w dwóch trzecich gospodarstw. W niedzielne południe jeszcze 8 tys. odbiorców pozostawało bez prądu, silna wichura uszkodziła bowiem także wielkie kratownicowe słupy sieci trakcyjnej, których reperacja jest najtrudniejsza.
Powołano powiatowe sztaby zarządzania kryzysowego. Pracowały one wczoraj bezustannie od przedpołudnia do późnego wieczora. Przedstawiciele Ośrodka Doradztwa Rolniczego i Inspektoratu Nadzoru Budowlanego przez cały dzień szacowali szkody. W terenie pracowali też pracownicy firm ubezpieczeniowych i samorządów regionalnych.
Białostocki sztab kryzysowy już w niedzielę rano udostępnił agregaty prądotwórcze oraz zapasy folii, z których korzystały jednostki straży, pracujące przy usuwaniu skutków nocnych burz i zabezpieczające zniszczone zabudowania.
Szczęśliwie w naszym regionie obyło się bez ofiar. Tylko dwie osoby zostały lekko ranne niedaleko miejscowości Kozińce, między Białymstokiem a Knyszynem. Drzewa upadły tam na dwa samochody osobowe. Obrażenia były niegroźne, ale lekarze zdecydowali o pozostawieniu rannych na obserwacji w szpitalu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?