Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Donosicielstwo to ohydna rzecz

Tomasz Kubaszewski
O tej pani nie chcę w ogóle słyszeć - mówi Romuald Łanczkowski, dzisiaj pracownik Kancelarii Senatu RP. - Donosicielstwo to jedna z najobrzydliwszych rzeczy.
O tej pani nie chcę w ogóle słyszeć - mówi Romuald Łanczkowski, dzisiaj pracownik Kancelarii Senatu RP. - Donosicielstwo to jedna z najobrzydliwszych rzeczy. T. Kubaszewski
Za donoszenie Służbie Bezpieczeństwa brała pieniądze. Zaszkodziła wielu ludziom. Była najważniejszym agentem komunistycznych służb w suwalskiej Solidarności.

Marcin Zwolski z białostockiego oddziału IPN zdecydował się na ujawnienie jej personaliów.

- Odczepcie się ode mnie - komentuje to Wanda F., emerytka mieszkająca w Suwałkach.

To pierwszy na Suwalszczyźnie przypadek ujawnienia personaliów tajnego współpracownika SB.

SB wiedziało wszystko

O tym, że w strukturach suwalskiej Solidarności w latach 1981-82 działał agent o kryptonimie "Ewa", pisaliśmy już na naszych łamach w ubiegłym roku.

Posługiwaliśmy się ustaleniami Marcina Zwolskiego. Udało nam się nawet dotrzeć do podejrzewanej kobiety, ale zaprzeczyła, iż Tajny Współpracownik "Ewa", to ona.
W wydanym właśnie Roczniku Augustowsko-Suwalskim, którego promocja odbędzie się w suwalskim muzeum w środę, Marcin Zwolski opisuje szczegóły współpracy F. z SB.

Była ona sąsiadką porucznika Antoniego Majewskiego. W 1981 roku poskarżyła mu się, że syn, który jest w wojsku aż na Śląsku, rzadko przyjeżdża do domu. W końcu swoje osiągnęła, bo syn został przeniesiony do Suwałk.

F., szwaczka z zakładów "Warmia", była członkiem Zarządu Regionu "Solidarności".

Miała więc dostęp do niemal wszystkich informacji. Regularnie przekazywała je Majewskiemu. To dzięki jej donosom SB wiedziało praktycznie wszystko o tym, co dzieje się w suwalskiej Solidarności. TW "Ewa" dała się nawet w 1982 roku internować, by donosić swoim mocodawcom, co dzieje się w ośrodku internowania dla kobiet w Gołdapi.

Marcin Zwolski podsumował, że na współpracy z SB zarobiła ponad 30 tys. zł.
Prawo do błędu?

- Mam nadzieję, że te judaszowe srebrniki jej zaszkodziły - mówi Romuald Łanczkowski, były czołowy działacz suwalskiej Solidarności, na którego TW "Ewa" też donosiła. - Nie chcę mieć z tą panią do czynienia.

Tadeusz Moćkun, dzisiaj dziennikarz, a w latach osiemdziesiątych szef Solidarności w zakładach "Warmia", to kolejna ofiara "Ewy". Wyraźnie chciała go zdyskredytować.
- Jestem w stanie to wybaczyć - mówi teraz Moćkun. - Każdy człowiek ma prawo do błędu.

Wanda F. zapewnia tymczasem, że nie współpracowała z SB i zastanawia się, czy nie podać Marcina Zwolskiego do sądu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna